W piątkowej porannej serii Majerski uzyskał 51,24, co stanowi siódmy wynik półfinałów. Dzień wcześniej w eliminacjach ustanowił on rekord kraju - 50,97. - Jest awans i jestem szczęśliwy. Było trochę gorzej niż we wczorajszych eliminacjach, ale jestem po dwóch setkach i trochę zmęczenie dało się we znaki. Zwykle tak pływam na tym dystansie, że pierwsze 50 m z lekką rezerwą, a drugie gonię. Byłem dziś nieco zaspany, ale wstałem odpowiednio wcześniej, żeby się przygotować do tego startu. Wyszło jak wyszło, gorzej niż wczoraj, ale i tak dobrze - podsumował. Jak dodał, nie ma u niego reguły, czy lepiej mu się pływa rano, czy wieczorem. Zapytany o cel na finał stwierdził, że będzie walczył o rekord życiowy. - To będzie dobrym wynikiem. Nad konkretnym miejscem się nie zastanawiałem - przyznał. Najszybciej w półfinałach popłynął Caeleb Dressel, bijąc rezultatem 49,71 s rekord olimpijski. Amerykanin płynął na torze obok Polaka. - Nigdy nie rozglądam się na boki i nie patrzyłem na niego. Na nawrocie dostałem lekką falę od niego, bo był trochę z przodu, więc lepiej jak się nie płynie zaraz obok, tylko jeszcze na kolejnym torze - ocenił pochodzący z Krakowa zawodnik. Tokio 2020. Jakub Majerski poradził sobie ze stresem Przyznał, że pojawił się u niego stres, ale poradził sobie z nim. - Nie odczułem tego jakoś bardzo mocno. Najważniejszy był awans do finału. Jestem już w tej ósemce. Teraz zostaje tylko robić swoje. Nie mam nic do stracenia - stwierdził. Kibicuj naszym na IO w Tokio! - Sprawdź W czwartkowych eliminacjach tej konkurencji odpadł 36-letni Paweł Korzeniowski, który ma już za sobą występy w olimpijskich półfinałach i finałach. - Na razie nie czułem potrzeby radzić się go, ale przed finałem na pewno sobie z nim porozmawiam i zapytam, co robił, gdy startował w wyścigu o taką stawkę - zaznaczył Majerski. Finał odbędzie się w sobotę. Z Tokio Agnieszka Niedziałek an/ cegl/