Polki do rywalizacji przystąpiły w składzie: Natalia Kaczmarek, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik i Justyna Święty-Ersetic. Oznaczało to jedną zmianę w porównaniu do półfinału - Natalia Kaczmarek zastąpiła Annę Kiełbasińską. "Biało-Czerwone" pobiegły znakomicie! Czasem 3:20.53 pobiły rekord Polski, zdobywając olimpijskie srebro! Wygrały z olbrzymią przewagą zawodniczki Stanów Zjednoczonych. - To naprawdę żadna hańba z nimi przegrać. Pokonałyśmy Jamajki, któryś raz z rzędu - mówiła Justyna Święty-Ersetic przed kamerą "TVP Sport".Małgorzata Hołub-Kowalik przyznała, że czuła, iż uda się Polkom sięgnąć po krążek. - Ja to wiedziałam. Naprawdę na to ciężko pracowałyśmy, żeby być w tym miejscu w którym jesteśmy dzisiaj. Wszystko układało się idealnie. Mówiłam, że przewiduję rekord polski i dwa "grube" medale - przypomniała. Świetnie spisała się także Iga Baumgart-Witan, która deptała po piętach słynnej Amerykance, Alisson Felix. - Jak zobaczyłam że skradam się za Felix, że to wielka Alisson, pomyślałam, że może dam radę. Ale ona wrzuciła swoją "przerzutkę" trochę mocniejszą, mocniej niż ja. One są w innej galaktyce... Jesteśmy Polkami i jesteśmy waleczne. Jeseśmy żołnierkami! - cieszyła się.Na pierwszej zmianie kapitalnie pobiegła Natalia Kaczmarek, która zdradziła, że było w niej sporo sportowej złości. - Byłam troszkę niezadowolona ze startu indywidualnego. Postanowiłam dać z siebie wszystko. Na papierze wyglądamy gorzej, ale jesteśmy drużyną. Z czasów nie było szans na drugie miejsce - zauważyła.Nasza czwórka w piękny sposób wypowiedziała się także o biegnącej w eliminacjach Annie Kiełbasińskiej. - Gdybyśmy miały sztafetę 5x400 metrów, to byśmy może wygrały. Anna pokazała się ze znakomitej strony, jest na równi z nami. Obiecałyśmy, że wróci stąd z medalem. Meldujemy wykonanie zadania - cieszyła się Hołub-Kowalik.TCGdzie i kiedy oglądać Polaków w Tokio - Sprawdź teraz!