Pierwsza kwarta nie wskazywała na późniejszy sukces Francuzów. Dużo lepiej mecz rozpoczęli Słoweńcy, z rewelacyjnym Luką Donciciem w składzie. Choć tę częśc meczu Słoweńcy zakończyli z tylko dwupunktowym prowadzeniem 29:27, to w jej trakcie mieli nawet osiem "oczek" przewagi. Na półmetku spotkania Słoweńcy nadal byli lepsi o jednego kosza 44:42. W drugiej części meczu gra toczyła się głównie przy wyniku remisowym - nikt nie odskoczył na różnicę większą niż trzy punkty. Prawdziwy przełom nastąpił w trzeciej odsłonie. Francuzi zanotowali w trakcie tej partii serię sześciu punktów z rzędu i odskoczyli ze skromnego prowadzenia 54:52 na 60:54. Przed ostatnią kwartą "Trójkolorowi" byli lepsi 71:65 . Najlepszymi graczami Francji w tamtych momentach byli Nando De Colo i Evan Fournier. Tokio 2020. Koszykówka. Francja kontra Stany Zjednoczone w finale Nic nie było jeszcze rozstrzygnięte, Słowenia stanęła na wysokości zadania i doprowadziła do zaciętej końcówki. W pewnym momencie był remis 85:85. Nerwy na wodzy i skuteczność w finałowych momentach były atutami Francuzów. Na 56. sekund przed końcem za trzy trafił Timothe Luwawu Cabarrot i było 90:85 dla Francji. Chwilę później Fournier sfaulował w ataku w środkowej części boiska i wykorzystał limit fauli. Francuzi końcówkę musieli rozegrać bez jednego ze swoich liderów. Moment później Prepelić trafił za trzy i tylko jeden punkt dzielił obie drużyny. Dzięki szczelnej obronie i fantastycznym bloku Nicolasa Batuma, Francuzi utrzymali korzystny wynik i awansowali do finału, gdzie już czekała reprezentacja Stanów Zjednoczonych. Francja - Słowenia 90:89 (27:29, 15:15, 29:21, 19:24) MR