Biało-czerwoni roztrwonili przewagę, którą wypracowali na początku pojedynku z ekipą gospodarzy. "Warunki są ciężkie, jeśli chodzi o pogodę. Dla Japończyków to był pierwszy mecz, a my mieliśmy już jeden w nogach i widać było, że ta końcówka nam uciekła. Prowadziliśmy trzema punktami i zabrakło tak naprawdę jednej celnej akcji, by nie musiało być dogrywki. Może tak miało być, bo te morale trochę nam po meczu z Łotwą opadło. Potrzebowaliśmy takiego meczu walki, po prostu uwierzenia w siebie i w to, że walką i zaangażowaniem możemy wyciągać te mecze. Dzięki temu dogrywka była nasza" - zaznaczył Rduch. Spotkanie z Japończykami obfitowało w faule i ostrą grę. "Wszyscy naokoło mówili, że na igrzyskach ta gra będzie wyglądała inaczej, ale to jest 3x3 - więcej kontaktu, gra jest bardziej widowiskowa, ale przez to też bardziej agresywna. Trzeba się przystosować do warunków. Było dużo tej agresywności. Wytrwaliśmy, walczyliśmy. Uważam, że dało to nam najważniejszą zbiórkę w końcówce, dzięki czemu Przemek (Zamojski - PAP) miał otwarty rzut po koźle. Cieszymy się z tego" - podsumował 31-letni zawodnik. Oba sobotnie pojedynki Polaków z trybun oglądał przebywający obecnie w Japonii prezydent Andrzej Duda. Rduch przyznał, że dwa spotkania dziennie przy tak trudnych warunkach pogodowych, jakie panują w Tokio, to niemała dawka wysiłku. "Nie mamy na to wpływu, tak naprawdę. Nigdy nie graliśmy w takim systemie. Zawsze mieliśmy ten dzień przerwy na regenerację. Teraz mamy na to całą noc. Trzeba to dobrze wykorzystać" - zaznaczył. Drużynę trenera Piotra Renkiela w niedzielę czekają mecze z Serbią (godz. 5.00) i drużyną Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego (11.40). "Serbowie to najbardziej utytułowana drużyna świata. Nie możemy się doczekać tego pojedynku" - zapewnił Rduch. W kolejnych dniach - w pierwszym etapie rywalizacji - biało-czerwoni zagrają jeszcze z Chinami, Holandią i Belgią. W turnieju olimpijskim gra się systemem każdy z każdym. Dwa czołowe zespoły po siedmiu rundach spotkań awansują bezpośrednio do półfinału, dwa ostatnie odpadają. Drużyny z miejsc 3. i 6. oraz 4. i 5. zagrają w dwóch ćwierćfinałach o prawo gry o medale. Z Tokio Agnieszka Niedziałek