Po niezbyt udanym starcie w sprincie drużynowym, gdzie Marlena Karwacka i Urszula Łoś celowały znacznie wyżej, nasze zawodniczki czekała rywalizacja indywidualna, gdzie jednak ich notowania nie były już tak wysokie. Tor olimpijski w Tokio wyraźnie nie sprzyja naszym reprezentantom i jak do tej pory żaden z polskich torowców nie zaprezentował się zbyt dobrze.W eliminacjach wystartowało 30 kolarek, z których 24 najlepsze wchodziły do 1/32 finału. Na starcie nie stanęła mocno poobijana Holenderka Laurine van Riessen. Liczyliśmy, że zarówno Karwacka jak i Łoś bez kłopotu przejdą dalej. Gdzie i kiedy oglądać Polaków w Tokio - Sprawdź teraz!Pierwszą z Polek, którą oglądaliśmy na torze, była Marlena Karwacka. Zawodniczka z Darłowa uzyskała czas 11.083 s, co niestety nie pozwoliło jej awansować do 1/32 finału. Tylko minimalnie lepiej poszło Urszuli Łoś, która uzyskała czas 11.047, ale i to nie dało awansu. Występ Polek, które były tylko tłem dla rywalek, jest sporym rozczarowaniem, zarówno dla kibiców, jak i dla nich samych, bo z całą pewnością liczyły na więcej. Najlepszy czas uzyskała Niemka Lea Friedrich, ustanawiając przy tym nowy rekord olimpijski rezultatem 10.310. Aż jedenaście zawodniczek w eliminacjach pojechało lepiej od poprzedniego najlepszego wyniku, co po raz kolejny potwierdza, że tor w Tokio sprzyja znakomitym wynikom.KK