"Kompletnie o tym nie wiedziałam. Zmierzając do mety byłam pewna, że jestem pierwsza. Zresztą nie tylko ja byłam zaskoczona. Pytałyśmy się siebie nawzajem, kto wygrał" - przyznała doświadczona Van Vleuten. Ona przyzwyczajona jest do tego, że wszelkie informacje o sytuacji na szosie są jej przekazywane przez radio, w trakcie igrzysk taka komunikacja jest jednak zabroniona. "To najważniejszy wyścig od pięciu lat, a ja w trakcie rywalizacji nie mam żadnej informacji. Nie miałam pojęcia, jak wygląda sytuacja na trasie. To nie jest profesjonalne" - krytykowała 38-letnia Holenderka, która do sensacyjnej zwyciężczyni Keisenhofer straciła minutę i 15 sekund. Van Vleuten nie ukrywała swojego rozczarowania, że nie zdołała zdobyć olimpijskiego złota. "Ale chyba powinnam być dumna. Chciałam pokazać, że w wieku 38 lat taki sukces też jest możliwy" - podkreśliła trzykrotna mistrzyni świata. Na pytanie, czy po prostu zlekceważyła Keisenhofer odpowiedziała: "Ja jej w ogóle nie znam. Kompletnie nie wiedziałam, na co ją stać, więc jak mogłam jej nie docenić?". Brąz wywalczyła 29-letnia Włoszka Elisa Longo Borghini.