"Byłem w grupce, która pojechała po zwycięstwo. Nie mówię, że to była loteria, bo najsilniejszy wygrał. Próbowałem kilka razy w miarę mądrze atakować" - skomentował Kwiatkowski dla TVP. "Zrobiliśmy, co należało. Podziękowania dla całej ekipy. Bufety, jedzenie to była dziś kluczowa rzecz. +Bodek+ i Rafał (Maciej Bodnar i Rafał Majka - PAP) dla nich +chapeaux+ za to, co dziś zrobili, bo w komforcie dojechałem do kluczowego miejsca. Trzeba było atakować wcześniej na płaskim. Odjechali Richard i McNulty, nikt nie chciał ich gonić" - dodał. Carapaz uzyskał na mecie minutę i siedem sekund przewagi nad grupą ośmiu zawodników. Srebrny medal wywalczył Belg Wout van Aert, który minimalnie wyprzedził dwukrotnego zwycięzcę Tour de France Słoweńca Tadeja Pogacara. Kwiatkowski dojechał samotnie do mety ze stratą 1.35 do zwycięzcy. Rafał Majka, brązowy medalista igrzysk w Rio de Janeiro w 2016 roku, zajął 19. miejsce, tracąc 3.40 do Carapaza, a Maciej Bodnar nie ukończył rywalizacji.