Włodarczyk uzyskała odległość 78,48 i została w Tokio po raz trzeci z rzędu mistrzynią olimpijską. Wcześniej triumfowała w Londynie w 2012 roku oraz Rio de Janeiro w 2016. Brązowy medal wywalczyła w Tokio Malwina Kopron - 75,49, a siódme miejsce zajęła Joanna Fiodorow - 73,83. Srebro zdobyła Chinka Zheng Wang - 77,03. Najnowsze informacje z igrzysk olimpijskich - Sprawdź Tokio 2020. Cztery medale dla Polski w rzucie młotem? "Lepiej sobie nie mogliśmy wyobrazić przebiegu tego konkursu. Nie chcę być nieskromna, ale mówiłam w ostatnich wywiadach, że mamy w Tokio szansę na cztery medale w rzucie młotem. Panie zdobyły już dwa, a jutro startują Paweł i Wojtek" - powiedziała Kumor, wieloletnia trenerka Fajdka. Ekspertka Eurosportu podczas igrzysk w Tokio przyznała, że Włodarczyk wróciła do dobrej dyspozycji po kontuzji w najważniejszym momencie sezonu olimpijskiego. "To cudowny czas, który przejdzie do historii. Mieliśmy trzy dziewczyny w finale. Dwie zdobyły medale, a trzecia była siódma. Wszystkie nasze zawodniczki w walce o medale oddały najlepsze rzuty w sezonie. To oznacza, że praca trenerska została wykonana świetnie. Szczyt formy wypadł podczas najważniejszych zawodów" - wskazała Kumor. Anita Włodarczyk "poświęciła dla sportu bardzo wiele" Jej zdaniem Anitę Włodarczyk zawsze cechowała wiara w siebie, zaufanie do tego, co robi, a także ogromny profesjonalizm. "Anita poświęciła dla sportu bardzo wiele, a ten jej pięknie oddał. Bywają jednak takie sytuacje, że inni zawodnicy poświęcają równie wiele, a efekty są różne. Nie zawsze bywa tak jak u niej. (...) Do tego wszystkiego na pewno potrzebna jest iskra boża, a także zaufanie do tego, co się robi. Konieczna jest też umiejętność przetrwania, przeczekania trudnych momentów" - oceniła specjalistka od rzutu młotem.