Grochal nie ukrywał już po igrzyskach w Rio de Janeiro, że jego marzeniem będzie sędziowanie finału w Tokio. W środę został wspólnie z Holendrem Coenem van Bunge nominowany do poprowadzenia męskiego finału Australia - Belgia. "Myślę, że o spełnieniu marzeń będziemy rozmawiać po meczu. Trzeba będzie pokazać jeszcze swoją jakość i stanąć na wysokości zadania. Natomiast samą nominację do prowadzenia finału postrzegam jako ogromne wyróżnienia i honor" - podkreślił Grochal. Poznaniak ma za sobą bardzo pracowity turniej. W fazie grupowej sędziował pięć spotkań, następnie ćwierćfinał Indie - Wielka Brytania (3-1) oraz półfinał Australia - Niemcy 3-1. Do tego pięciokrotnie pełnił funkcję arbitra wideo. "Rzeczywiście, tych meczów było znacznie więcej niż na poprzednich igrzyskach i tego czasu wolnego było naprawdę niewiele. Z drugiej strony i tak nie mielibyśmy co z nim zrobić, bowiem jesteśmy w "bańce", której nie możemy opuszczać" - dodał. Grochal to jeden z najlepszych arbitrów na świecie; Po raz trzeci sędziuje na igrzyskach olimpijskich. W wieku 28 lat debiutował w Londynie w 2012 roku i przeszedł do historii jako najmłodszy arbiter, który prowadził zawody tej rangi w hokeju na trawie. W Rio de Janeiro sędziował m.in. półfinałowy pojedynek Argentyna - Niemcy (5-2). W 2108 roku otrzymał tytuł arbitra roku od Międzynarodowej Federacji Hokeja. Trzy lata temu podczas mistrzostw świata w Indiach był rozjemcą finału, w którym Belgia pokonała Holandię po karnych zagrywkach 3-2. Kibicuj naszym na IO w Tokio! - Sprawdź Marcin Pawlicki