Czy awans do najlepszej czwórki w wykonaniu Egiptu jest sensacją? Chyba nie, bo Egipcjanie pokazali się już z bardzo dobrej strony w styczniowych mistrzostwach świata, które odbyły się w ich kraju. Wtedy w ćwierćfinale zmierzyli się z Danią i ulegli późniejszym mistrzom świata dopiero w rzutach karnych 3-4. Wcześniej były dwie dogrywki, w tej drugiej Duńczycy rzucili gola na remis z rzutu karnego już po czasie gry. W Tokio też było dobrze, a potwierdzeniem tego był ćwierćfinał z Niemcami, czyli zespołem, który w fazie grupowej stracił najmniej bramek, a ani razu ponad 30. Egipcjanie zdobyli dziś ich 31, dominowali od samego początku do samego końca. Mieli swoje bohatera, bramkarza Karima Hendawy'ego, który obronił aż 18 rzutów rywali (44 proc. skuteczności), w tym dziewięć z szóstego metra. Gdy tylko Niemcy zyskiwali nadzieję, że może coś się zmieni, bramkarz Egipcjan studził ich oczekiwania. W 48. minucie Marcel Schiller doprowadził do stanu 21-24, ale na kolejną bramkę brązowi medaliści z Rio de Janeiro czekali przez ponad osiem minut. Johannes Golla trafił na 22-28, ale wtedy sprawa awansu była już rozstrzygnięta. W tym czasie Hendawy obrobił rzuty Weinholda, Kasteninga, Schillea i Kuehna, zaś Weber nie trafił w bramkę. Jeszcze nigdy w historii reprezentant Afryki nie zagrał w półfinale igrzysk, jedynym krajem spoza Europy, któremu to się udało, była w 1988 roku w Seulu Korea Południowa. Wtedy zdobyła srebrny medal - Egipt może to powtórzyć, jeśli w półfinale pokona Francję. Tokio 2020. Francuska ściana dla Bahrajnu Dla Francuzów droga do olimpijskiego finału ułożyła się idealnie - wygrali grupę, w ćwierćfinale ich rywalem został chyba najsłabszy już w stawce Bahrajn, a i w półfinale unikną europejskich potentatów. Reprezentant Azji zaskakująco dobrze spisywał się w pierwszej części turnieju, gdy był bliski ogrania Szwecji czy Portugalii, ale później gasł z meczu na mecz. Do awansu do ćwierćfinału wystarczyło Bahrajnowi nieznaczne ogranie słabej Japonii, ale na tym etapie podopieczni islandzkiego trenera Arona Kristjanssona odbili się już od ściany. Francja nie musiała nawet włączać wyższego biegu, aby wygrać to spotkanie, a trener Guillaume Gille każdemu z graczy mógł dać pograć mniej więcej tyle samo minut. Żaden z Francuzów nie spędził na parkiecie więcej niż 40 minut, a występujący zazwyczaj w defensywie obrotowy Łomży Vive Kielce Nicolas Tournat zaliczył stuprocentową skuteczność i zdobył pięć bramek. Trójkolorowi obie połowy wygrali po 21-14, mieli aż 86 procent skuteczności. Teraz w półfinale czeka ich trudniejszy rywal, ale znacznie mocniejsi przeciwnicy są jednak w drugiej części drabinki. Tokio 2020. Kontry Szwedów. Do czasu... Tam bowiem Dania zmierzy się z Hiszpanią - oba te zespoły miały dziś ciężkie przeprawy. I podobnie będzie pewnie w czwartek. Rywalem Hiszpanii była Szwecja, aktualny wicemistrz świata, który jednak w Tokio prezentował się dotąd przeciętnie. I tak też było w pierwszym kwadransie dzisiejszego ćwierćfinału. Tyle że Szwecja zaczęła jednak wyciągać swoje atuty - wzmocniła defensywę, w bramce dwoił się i troił Andreas Palicka, który często uruchamiał kontrataki. Szwedzi mają zawodników idealnych do takiej gry - szczególnie Hampusa Wanne, który zdobył 10 bramek. Wszystko układało się po myśli Szwedów do 46. minuty, gdy Wanne po kontrze trafił na 29-25. I wtedy Szwedzi się zacięli - trener Hiszpanii Jordi Ribera poprosił o przerwę, jego podopieczni opanowali sytuację, zdobyli pięć bramek z rzędu. Na dodatek Szwedzi w kluczowych momentach zmarnowali dwa rzuty karne - najpierw Wanne, później Ekberg. A Hiszpanie grali bardzo mądrze, mieli nieznaczną przewagę, maksymalnie długo rozgrywali swoje akcje. I tak dotarli do półfinału. Tokio 2020. Lepsi w Skandynawii W nim zmierzą się z Danią, która pokonała niezwykle groźną Norwegię. Początkowo było to starcie mistrzów świata z Sanderem Sagosenem, który do 10 minuty miał już na koncie cztery bramki. Później sytuacja się wyrównała, ale już po przerwie Duńczycy prowadzili od początku do końca. Znakomite momenty miał duński bramkarz Niklas Landin. A gdy w 54. minucie czerwoną kartkę po trzeciej dwuminutowej karze zobaczył Sagosen, losy były już rozstrzygnięte. Andrzej Grupa Wyniki ćwierćfinałów: Francja - Bahrajn 42-28 (21-14) Szwecja - Hiszpania 33-34 (20-18) Dania - Norwegia 31-25 (13-12) Niemcy - Egipt 26-31 (12-16)Półfinały (w czwartek):Francja - Egipt (godz. 10 polskiego czasu) Hiszpania - Dania (godz. 14 polskiego czasu)