Włodarczyk przyszła do katowickiego klubu wiosną 2019 ze stołecznej Skry. "Przychodziła do nas w momencie, kiedy miała kłopoty zdrowotne. Liczyliśmy, że kiedy wyleczy kontuzję, przejdzie pomyślnie operację, to wróci do rzucania nie tylko po to, by zdobywać medale mistrzostw Polski, tylko, żeby pojechać na igrzyska i bronić tytułu" - dodał uśmiechnięty dyrektor. Włodarczyk została dwa lata temu twarzą Stadionu Śląskiego i regionu, nawiązując współpracę w samorządem wojewódzkim. "Jest pewnie jedną z niewielu osób cieszących się z ubiegłorocznego lockdownu i przełożenia igrzysk w Tokio. Bo gdyby odbyły się w terminie, nie zdążyłaby z przygotowaniami. A tak zdobyła trzeci złoty medal olimpijski pod rząd. Chyba nie ma w historii lekkoatletyki takiej zawodniczki" - zauważył Nowak. Podkreślił, że "mistrzyni dołączyła do klubu mistrzów, jakim jest AZS AWF Katowice. Przecież w Tokio złoty medal zdobyli nasi zawodnicy Justyna Święty-Ersetic i Karol Zalewski w sztafecie mieszanej na 400 m, a w finale konkursu rzutu młotem jest Paweł Fajdek. Moim zdaniem, dla niego najgorsze było przejście eliminacji, żeby nie wróciły demony z Rio de Janeiro. A teraz zadanie jest proste - awansować pierwszym rzutem do ósemki i potem... będzie dobrze. Jesteśmy przeszczęśliwi" - podsumował Nowak. Piotr Girczys Tokio 2020 - bądź z nami na igrzyskach olimpijskich! Sprawdź