Szwedka nie ukrywa, że przesunięcie olimpiady o rok dało jej szansę na psychiczny powrót po tym wydarzeniu oraz czas do przygotowania nowych koni. "Nieść flagę swojego kraju na olimpiadzie to zaszczyt odpowiadający medalowi" - powiedziała. "Długo nie mogłam dojść do siebie po tej tragedii i straciłam motywację do uprawiania tego sportu, a olimpiada stała się kompletnie nieaktualna. Dopiero po ponad roku powrót do Sopotu na kolejne zawody stał się psychicznym przełomem" - dodała. "Zwlekaliśmy tak długo, ponieważ wybór chorążych nie był prosty. Oboje wypełniają wszystkie kryteria dla tej prestiżowej funkcji" - wyjaśnił prezes szwedzkiego komitetu olimpijskiego Peter Reinebo. Algotsson Ostholt nie chce wspominać wydarzenia z 6 maja 2019 roku w Polsce, lecz szwedzkie media przypomniały, że w ciężarówce jadącej z zawodów w Sopocie na kolejny konkurs w Niemczech przewożone były dwa najlepsze konie zawodniczki - Apertina i Chacco's Crack. Pojazd zapalił się na autostradzie w kierunku Łodzi, przy węźle Nowe Marzy. "W pewnym momencie nad ranem ona i kierowca poczuli zapach spalenizny i zatrzymali się. Palił się tył ciężarówki. Udało im się wyprowadzić tylko jednego, poparzonego konia. Drugi spłonął żywcem na jej oczach" - powiedziała na antenie szwedzkiej telewizji SVT rzeczniczka federacji jeździeckiej Lotta Amnestal. Również poparzonego konia nie dało się uratować i po kilku dniach musiał zostać uśpiony. "To była wielka strata dla naszego sportu i osobista tragedia jednej z naszych najlepszych zawodniczek" - oświadczyła Szwedzka Federacja Jeździecka. Zbigniew Kuczyński kucz/ cegl/