31-letni zawodnik sprawił gigantyczną sensację, docierając na metę 36 sekund przed Niemcem, Jonathanem Hilbertem i 51 przed trzecim Kanadyjczykiem, Evanem Dunfee. Sukces był tym bardziej zaskakujący, że wcześniej Tomala skupiał się na startach na dystansie 20 kilometrów, a występ w Tokio był jednym z jego pierwszych na "pięćdziesiątkę". Polak zdradził, że w przeszłości chciał już porzucić ten sport. - Około 4 lata temu zrezygnowałem z chodu i nie trenowałem przez pół roku - wyznał. Kiedy jednak pojawiła się realna szansa wyjazdu na igrzyska, postanowił postawić wszystko na jedną kartę i spróbować powalczyć o bilet do Tokio.Aby zdobyć środki, potrzebne na treningi i przygotowania... pracował na budowie. - Od października do grudnia pracowałem po 8 godzin dziennie na budowie, żeby opłacić sobie obóz i móc powalczyć o minimum - zdradził. Sukces zawodnika z niewielkiej miejscowości Bojszowy został entuzjastycznie przyjęty przez lokalną społeczność. Jego ojciec w rozmowie z Interią przyznał, że przed występem najbardziej obawiał się upalnej pogody i tego, jak zaadaptować się do panujących w Japonii warunków. TC/artTokio 2020 - bądź z nami na igrzyskach olimpijskich! Sprawdź