- Nie wyobrażałem sobie innej decyzji niż przełożenie igrzysk o rok. Moim zdaniem nie było innego wyjścia. Do Tokio mieli się zjechać sportowcy z całego świata i nie wszystkich można by przebadać na obecność koronawirusa. W wiosce olimpijskiej przebywa przecież kilkanaście tysięcy osób i nawet jeśli tylko 10 z nich będzie zakażonych to od razu storpedują cały system i obrócą w niwecz tę wielką imprezę - stwierdził Wleklak. Srebrny i brązowy medalista mistrzostw świata podkreślił, że sportowcy nie mają obecnie gdzie trenować. Poza tym nie rozegrano również wszystkich turniejów kwalifikacyjnych do igrzysk. - Tak jest chociażby w koszykówce i piłce ręcznej. W naszej dyscyplinie właśnie w marcu miało się odbyć sześć turniejów, po trzy u kobiet i mężczyzn, w których powinno się wyłonić aż 12 uczestników olimpijskich zmagań. W baskecie próbowano ominąć te kwalifikacje tworząc jakiś światowy ranking, natomiast u nas nie było jeszcze pomysłu jak rozwiązać tę sytuację - wyjaśnił. Były reprezentant Polski przekonuje, że po zwalczeniu epidemii koronawirusa świat, a zwłaszcza sport, znajdzie się w zupełnie nowej rzeczywistości. - Czas działa na naszą niekorzyść. Jeśli przerwa w każdej właściwie dziedzinie życia nie będzie zbyt długa, jakoś wyliżemy się z ran, ale jeśli potrwa jeszcze dwa-trzy miesiące, straty mogą być niepowetowane i w sporcie zacznie się walka o przetrwanie. Pocieszające jest tylko to, że jak pokazuje historia, najpierw jest chaos, ale z niego zawsze wyłania się nowy porządek - zauważył. Wleklak jest również menedżerem piłkarzy ręcznych Torus Wybrzeża Gdańsk, którzy w zakończonych w poniedziałek rozgrywkach ekstraklasy uplasowali się na 12. pozycji. - W tej kwestii rozwiązanie było tylko jedno - trzeba było ligę przerwać i zakończyć, aby nie stwarzać zagrożenia dla siebie i innych ludzi. Oczywiście podano końcowe rozstrzygnięcia, ale dla mnie była to drugorzędna kwestia. Nawet gdyby nam przyznano złote medale, nie miałoby to większego znaczenia. Można przecież zostać mistrzem Polski i nie przystąpić do następnego sezonu. Wszystkich czeka teraz wielkie wyzwanie, bo trzeba przeżyć i wystartować w kolejnych rozgrywkach - podsumował. Autor: Marcin Domański