Wcześniej do opóźnienia rywalizacji w stolicy Japonii wzywały MKOl m.in. komitety Wielkiej Brytanii, Francji, Brazylii i Norwegii. Sprzeciw sportowców, trenerów czy działaczy jest spowodowany poważnymi zawirowaniami na cztery miesiące przed planowanym rozpoczęciem igrzysk, m.in. brakiem możliwości przeprowadzania treningów, zgrupowań itd. Ponadto w wielu sportach wciąż trwają kwalifikacje. - Nikt nie chce odkładania igrzysk, ale myślę, że jesteśmy blisko takiego scenariusza. Wydaje się, że jest to jedyna opcja. Sport zatrzymał się w całej Europie i nikt nie wie, kiedy zostanie wznowiony. Uważam, iż zawody olimpijskie powinny zostać przesunięte o kilka miesięcy. Nie będzie to dramatyczne opóźnienie - stwierdził prezes Chorwackiego Komitetu Olimpijskiego Zlatko Matesa (były premier kraju). Przewodniczący Serbskiego Komitetu Olimpijskiego Vanja Udoviczić, multimedalista igrzysk w piłce wodnej, również sprzeciwia się planom MKOl: "Japonia mnóstwo zainwestowała w olimpiadę i przekonuje, że igrzyska powinny się odbyć latem, lecz jest to sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Nie możemy tego poprzeć, gdyż ludzkie życie jest najważniejsze". W podobnym tonie wypowiada się znakomity chorwacki tenisista stołowy Zoran Primorac, uczestnik siedmiu turniejów olimpijskich: "Nie ma kontroli antydopingowych, zaś sami sportowcy nie mają możliwości przebywania w halach. Obawiam się, że zawodnicy w terminie igrzysk nie mieliby okazji zaprezentować wysokiej formy, a poza tym mogliby doznać kontuzji. Dlatego najlepiej odłożyć igrzyska o rok, tak jak UEFA postąpiła z Euro". Szef MKOl Thomas Bach ciągle stoi na stanowisku, że igrzysk nie "można przenieść jak meczu piłkarskiego", odrzuca możliwość ich całkowitego odwołania, niechętnie mówi też o przełożeniu. Tymczasem agencja Reuters, powołując się na dwa odrębne źródła, podała, że Japończycy już pracują nad alternatywnymi planami dla igrzysk. Rywalizacja miałaby się rozpocząć z opóźnieniem ze względu na pandemię koronawirusa. Pandemia zapalenia płuc wywoływanego przez nowy rodzaj koronawirusa wybuchła w grudniu w Wuhan w środkowych Chinach. Według oficjalnych danych potwierdzono dotychczas ok. 312 tys. przypadków zakażenia i ponad 13 tys. zgonów.