Igrzyska olimpijskie to "najważniejszy moment dla każdego sportowca. Przygotowujemy się do tego latami, ciężko pracujemy aby pojechać na igrzyska, niestety tym razem nie będzie mnie na nich, mimo iż posiadam minimum i prawo startu, zdecydowałem inaczej, zostaje w Polsce" - napisał Kszczot na portalu społecznościowym. W dalszej części wyjaśnił powody takiej decyzji.Podkreślił, że "nie ma jednego winnego". "Jest natomiast domino zdarzeń, które na mnie wpłynęły" - tłumaczył. Wyjaśnił, że chodzi m.in. o: "obóz w Kenii, gdzie chciałem przygotowywać się w najlepszych warunkach, mimo fantastycznego treningu, organizm po powrocie do Polski odmówił posłuszeństwa, sprawy rodzinne, złe samopoczucie po szczepieniu, które wyłączyło mnie na moment z treningów". Adam Kszczot nie leci do Tokio, ale nie składa broni "Ten rok, to wiele fantastycznego treningu, nowe doświadczenia i kolejna ważna lekcja w życiu. Dziękuję wszystkim tym którzy trzymali kciuki, ja nie składam broni i zaczynam przygotowania do drugiej części sezonu" - napisał lekkoatleta. "Ze swojej strony trzymam mocno kciuki za wszystkich olimpijczyków w Tokio. Niech siła, pewność siebie, wiara i dobre wibracje będą z Wami" - dodał specjalista w biegu na 800 metrów. O takim przebiegu wypadków mówiono w kuluarach podczas mistrzostw Polski w Poznaniu, w których Kszczot nie wziął udziału. Kilka dni wcześniej podczas Memoriału Kusocińskiego w Chorzowie zajął ostatnie miejsce w biegu na 800 m z czasem - 1.47,20. By myśleć o finale igrzysk olimpijskich najprawdopodobniej konieczne będzie bieganie ok. trzech sekund szybciej. 31-letni Kszczot to srebrny medalista mistrzostw świata w biegu na 800 m z Pekinu (2015) i Londynu (2017). To także trzykrotny mistrz Europy i multimedalista mistrzostw świata i Starego Kontynentu w hali. Dotychczas w igrzyskach startował dwukrotnie - w Londynie (2012) i Rio de Janeiro (2016). W obu przypadkach dotarł do półfinału. Pawo