Z uwagi na pandemię przełożono już wiele imprez zaplanowanych nie tylko na najbliższe tygodnie, ale i miesiące. Wśród nich znalazły się m.in. piłkarskie mistrzostwa Europy. Od dłuższego czasu nie ustaje debata, czy nie powinno się zmienić także terminu igrzysk w Tokio. "Moim zdaniem rozpoczną się 24 lipca. Myślę, że w Japonii sytuacja już jest pod kontrolą i w tym momencie jest tam o wiele lepiej niż było. Mam nadzieję, że to się już nie zmieni. A jeśli tak, to co możemy zrobić? Musimy czekać na ostateczne potwierdzenia ze strony Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, bo w nim są osoby decyzyjne w tej kwestii" - zaznaczył cytowany na stronie PZPS Leon.Jak na razie wstrzymano rywalizację w niemal wszystkich ligach siatkarskich w Europie. Zmiany dotknęły już również tegoroczny sezon reprezentacyjny - Ligę Narodów przesunięto na czas po igrzyskach. Przyjmujący "Biało-Czerwonych" kubańskiego pochodzenia uważa, że to słuszna decyzja, choć spodziewa się, że może być kłopotliwa dla klubów."Zazwyczaj sezony ligowe zaczynają się w październiku, a w przypadku rozegrania LN po igrzyskach, może być to niemożliwe. Zawodnicy będą zmęczeni po olimpijskich zmaganiach i LN, dlatego rozpoczęcie od razu pracy w klubie nie będzie dla nich łatwe" - zwrócił uwagę.Przyznał też, że ewentualne wydłużenie wiosną zmagań ligowych utrudniłoby przygotowania do igrzysk. Zastrzegł, że sytuację utrudnia tym bardziej fakt, iż jeszcze na 100 procent nie wiadomo, czy impreza w Tokio odbędzie się na przełomie lipca i sierpnia."Plany na sezon reprezentacyjny leżą po stronie trenera i PZPS, to oni zdecydują, kiedy zaczniemy przygotowania. Koronawirus dotarł także do Polski, co wiąże się ze zmianami również w PlusLidze, a to dodatkowo komplikuję sprawę" - podkreślił.Słynny przyjmujący z trenerem Vitalem Heynenem pracuje zarówno w kadrze, jak i w klubie. Obecnie obaj czekają na informacje, czy wznowiona zostanie rywalizacja we włoskiej ekstraklasie."Z tego co słyszałem, to na ten moment mówi się, że prawdopodobnie będziemy kontynuować rozgrywki, ale nie zostało to jeszcze oficjalnie potwierdzone. (...) Póki co musimy poczekać do 3 kwietnia, bo wtedy kończy się przerwa i mają być podjęte kolejne decyzje" - zaznaczył.Jak dodał, on i jego klubowi koledzy siedzą w domach i starają się na różne sposoby utrzymać formę. Zamieścił w sieci film, na którym widać jak biega w podziemnym garażu oraz ćwiczy w zaciszu własnych czterech ścian."Zawodnicy, którzy mają w domu piłkę do siatkówki, próbują robić z nią jakieś ćwiczenia, a pozostali - w tym ja - wykorzystujemy inne sprzęty. W moim przypadku padło na piłkę i rakietę do tenisa. Próbuję trochę tego sportu, pracuję nad koordynacją ruchową, odbijam od ścian, bawię się z córką. Ciężko więc mówić o treningach, a raczej o aktywnym wypoczynku" - podsumował.Leon zaznaczył, że wychodzenie z domu ograniczył głównie do cotygodniowych zakupów. Przyznał, że w ostatnich dniach nie ogląda wiadomości i nie czyta informacji dotyczących koronawirusa."Ten wolny czas poświęcam mojej rodzinie - bawię się z dziećmi, razem czytamy książki i wychodzimy na krótkie spacery z psem w pobliżu naszego domu" - relacjonował.Perugia zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli. 26-letni siatkarz nie ukrywa, że nie chciałby, aby w przypadku braku wznowienia rozgrywek medale przydzielono na podstawie bieżącej kolejności w stawce."Myślę, że wiele drużyn tego nie chce. W tabeli jest w tej chwili bardzo niewielka różnica pomiędzy drużynami, a dodatkowo niektóre z nich zagrały więcej meczów. Ustalanie w ten sposób końcowej kolejności byłoby moim zdaniem niesprawiedliwe" - ocenił.