Droga do olimpijskich medali bywa kręta. Gdy przed 45 laty drużyna Huberta Jerzego Wagnera szła po olimpijskie złoto, w fazie grupowej dwa razy wygrała dopiero po tie-breaku. Siatkarze między sobą narzekali na własną formę, która długo nie przypominała tej, w jakiej w świetnym stylu zdobyli wcześniej mistrzostwo świata. Jeszcze przed pierwszym meczem dzielili się wątpliwościami przy butelce mocniejszego trunku. A potem, w fazie finałowej, stoczyli dwa kolejne pięciosetowe boje. O czym zawodnicy Vitala Heynena rozmawiali ze sobą w pokojach wioski olimpijskiej pewnie dowiemy się dopiero długo po igrzyskach. Na razie wiadomo, że zabijają czas, wspólnie grając w gry komputerowe. Na boisku, mimo porażki w pierwszym meczu z Iranem, było spokojnie. Ale to można było przewidywać tuż po losowaniu grup olimpijskiego turnieju. Dlatego już kilka tygodni przed igrzyskami zawodnicy byli zagadywani przede wszystkim o ćwierćfinał. Awans z grupy był formalnością, forma ma przyjść właśnie dzisiaj. Polska - Francja. Najważniejszy mecz w karierze - Jeśli nie wycyrklujemy formy na ćwierćfinał, mamy się położyć i nie grać? To jest takie gdybanie - mówił Interii dwa tygodnie przed startem igrzysk Michał Kubiak. Kapitan kadry mógł lekko się irytować, ale dla niego, Bartosza Kurka czy Piotra Nowakowskiego ten mecz może być najważniejszym w karierze. I w dodatku jej zwieńczeniem w kadrze: każdy z nich 30-ste urodziny świętował jeszcze przed mistrzostwami świata w 2018 r., każdy mniej lub bardziej sugerował, że trwający sezon może być jego ostatnim w biało-czerwonych barwach. Wszystko wskazuje jednak na to, że forma przyszła w odpowiednim momencie. Dwa dni przed ćwierćfinałem “Biało-Czerwoni" rozbili w pył nieźle grającą Kanadę. Kurek atakuje z siłą podobną do tej sprzed trzech lat, przyjęcie utrzymuje Paweł Zatorski, coraz lepiej wyglądają środkowi. Do kolegów doszlusowuje Kubiak, który początek turnieju stracił przez uraz. Starą gwardię wzmocniło kilka nowych twarzy, od dwóch lat członkiem drużyny jest bombardier Wilfredo Leon. Polska drużyna w końcu ma wszystko, by przebrnąć przez ćwierćfinał, na którym potykała się w czterech ostatnich olimpijskich turniejach. Na tym etapie na igrzyskach nie wygrała nigdy - w 1976 r. w Montrealu ćwierćfinałów nie rozgrywano, po fazie grupowej w grze zostały tylko cztery zespoły. Polska - Francja. Znów ograć dobrych znajomych Na drodze do wymarzonej strefy medalowej stoją Francuzi. Oni w Tokio mieli dużo trudniej niż Polacy, o awans do ósemki walczyli do ostatniej kolejki. A przecież i u nich gwiazd nie brakuje. Wielu zawodników, na czele z błyskotliwym rozgrywającym Benjaminem Toniuttim, ma doświadczenie z PlusLigi. Do tego dochodzi skuteczny w Tokio atakujący Jean Patry oraz Earvin Ngapeth. To enfant terrible francuskiej siatkówki, zdolny do tego, by w pojedynkę poprowadzić zespół do zwycięstwa. - Nikogo się nie boimy. Celem było wyjście z grupy, odtąd wszystko powyżej tego wyniku będzie dla nas bonusem i przyjemnością. Czuję się coraz lepiej, ale wszystko łączy się w całość: nastawienie, czerpanie przyjemności z gry i dobra zabawa - twierdzi największy gwiazdor Francuzów, cytowany przez “L’Equipe". Mimo wygranej z Rosją czy wyrównanej walki z Brazylią Francuzi nie wywołują jednak aż takiego respektu, jak inne siatkarskie potęgi. Nie zmienia tego nawet wynik z Rimini, gdy miesiąc przed igrzyskami ograli Polskę w Lidze Narodów 3-2, a Ngapeth po meczu oskarżył Heynena o rasizm. W najważniejszych meczach “Biało-Czerwoni" ogrywają bowiem Francję regularnie. Tak było przed dwoma laty w meczu o brąz mistrzostw Europy, a w 2009 r. o złoto tego turnieju. Rywali udało się też pokonać m.in. na MŚ 2014 oraz w kwalifikacjach do igrzysk w Tokio. Tokio 2020. "Jesteśmy gotowi" - Może nie zaczęliśmy najlepiej, ale wierzyliśmy, że będzie coraz lepiej. Tak też stopniowo było, a najlepsze spotkanie mamy rozegrać w ćwierćfinale. Wygląda na to, że jesteśmy do tego gotowi - zapowiada Vital Heynen. Podobno ekspresyjnego na co dzień selekcjonera nie wzruszyła nawet zmiana godziny rozpoczęcia meczu, do której od tygodni przygotowywał drużynę. Zwycięzca grupy A miał rozegrać ćwierćfinał o godz. 9 czasu tokijskiego. Zagra ponad 12 godzin później. W Polsce na zegarach będzie wtedy 14.30. Starcie z Francją to najważniejszy mecz “Biało-Czerwonych" w ostatnich pięciu latach, a może i w całym XXI wieku. Bez olimpijskiego medalu złota drużyna dwukrotnych mistrzów świata nie będzie do końca spełniona. Ćwierćfinał to jej przepustka do historii polskiego sportu. Trzymamy kciuki za Polaków w Tokio! Sprawdź terminarz igrzysk olimpijskich Damian Gołąb