Polacy rozpoczęli zmagania w Tokio od falstartu, bo tak trzeba nazwać porażkę z Iranem 2:3. Oczywiście ten wynik nie zamyka "Biało-Czerwonym" drzwi do awansu do ćwierćfinału, ale mistrzowie świata nie tak wyobrażali sobie otwarcie turnieju olimpijskiego. Żadnym usprawiedliwieniem nie może być fakt, że w pojedynku z Persami podopieczni Vitala Heynena musieli sobie radzić bez kapitana Michała Kubiaka, który zmagał się z problemami zdrowotnymi. Mamy bardzo mocną ławkę rezerwowych, więc absencja Kubiaka nie powinna stanowić problemu. A jednak... Iran wysłał sygnał innym drużynom, że Polaków można pokonać. Dlatego większe znaczenie dla Polaków miało starcie z Włochami. Po pierwsze, żeby się zrehabilitować w oczach swoich oraz kibiców. Po drugie, powrót na zwycięską ścieżkę z mocnym rywalem i demonstracja siły.Italia wybrała zupełnie inny system przygotowań do igrzysk w Tokio. W Lidze Narodów, mimo że Włosi byli gospodarzami, wystąpiły rezerwy, z którymi Polacy poradzili sobie bez problemów. Trener Gianlorenzo Blengini szlifował formę ze swoimi asami z dala od kamer telewizyjnych i obiektywów fotoreporterów. Dopiero w stolicy Japonii siatkarze z Półwyspu Apenińskiego zaprezentowali swoje oblicze. W swoim pierwszym spotkaniu, podobnie jak nasz zespół, Włosi mieli problemy z niżej notowaną Kanadą. Przegrywali już 0:2 w setach, ale odnieśli zwycięstwo 3:2. Do wygranej poprowadził ich 19-letni Alessandro Michieletto. Kubiak na ławce rezerwowych Podstawowe pytanie przed starciem z Italią brzmiało: Czy Michał Kubiak będzie w stanie grać? Heynen wypowiadał się na temat problemów kapitana tajemniczo. Okazało się jednak, że 33-letni przyjmujący nie jest gotowy do gry w wyjściowym składzie. Selekcjoner Orłów zdecydował się na jedną zmianę w porównaniu z meczem z Iranem. Miejsce Jakuba Kochanowskiego zajął Piotr Nowakowski. Włosi przeciwko nam wyszli bez podstawowego rozgrywającego Simone Giannellego, który nabawił się urazu w spotkaniu z Kanadą. Zastąpił go Riccardo Sbertoli. Najnowsze informacje z igrzysk olimpijskich - Sprawdź Pierwsze wymiany były dosyć nerwowe z obu stron. Polacy "odskoczyli" na cztery punkty przewagi (8:4), kiedy spustoszenie w szeregach rywali siał zagrywką Bartosz Kurek. Nasz atakujący nie mylił się również w kontrach. Na reakcję Blenginiego nie trzeba było długo czekać. Trener Włochów poprosił o czas, a po powrocie na boisko rywale przerwali serię "Biało-Czerwonych". Nasi siatkarze pilnowali bezpiecznej przewagi, a prym wiódł głównie Wilfredo Leon mimo tego, że Włosi najczęściej w niego posyłali zagrywkę. Kubańczyk z polskim paszportem popisał się też asem serwisowym (17:13), czym zmusił Blenginiego do drugiej przerwy na żądanie. Potem Włosi zbliżyli się na dwa "oczka", ale trwało to krótko. Pojedynczy blok Leona na Zaytsevie sprawił, że znów Polacy mieli cztery punkty w zapasie (21:17). Za moment asa dołożył Mateusz Bieniek. Sytuacja Orłów była więc komfortowa. Setbola nasz zespół miał po efektownej "krótkiej" w wykonaniu Piotra Nowakowskiego. Inauguracyjną partię zakończył ciosem ze skrzydła Leon (25:20). Polska - Włochy - zażarty bój w drugim secie Pewnie wygrany pierwszy set naładował Polaków pozytywną energią. "Biało-Czerwoni" świetnie ustawiali się w obronie i często podbijali ataki przeciwników. Brylował w tym zwłaszcza Paweł Zatorski. Kontry kończyli natomiast Leon i Kurek. Dzięki temu mistrzowie świata wyszli na prowadzenie 5:2. Włosi jednak szybko odrobili straty za sprawą potężnej zagrywki Zaytseva (6:6). Następnie oglądaliśmy zażartą walką punkt za punkt. Na mocne ataki Leona i Kurka odpowiadali Zaytsev i Juantorena. Na tablicy wynik cały czas oscylował wokół remisu. Przełom nastąpił, kiedy w polu zagrywki stanął Kurek. Jego serwis sprawił kłopoty Włochom, a my mieliśmy kontrę, którą skończył Leon (19:18). Za moment nasz atakujący popisał się asem, a następną akcję na punkt zamienił Aleksander Śliwka (21:18). Wydawało się, że taka przewaga i w to w takim momencie powinna wystarczyć, żeby zapisać seta na swoją korzyść. Niestety, Włosi doprowadzili do remisu 23:23 i zrobiło się nerwowo. Na szczęście skończyło się happy endem dla Orłów. Łukasz Kaczmarek wszedł na boisko z jednym celem - sprawić kłopoty rywalom zagrywką. Zadanie wykonał i dzięki temu mieliśmy piłkę na skończenie seta. Decydujący punkt w tej partii był dziełem Kurka (26:24). Pokaz siły Polaków Jeden setów dzielił Polaków od sukcesu, ale w siatkówce czasem postawienie kropki nad "i" jest najtrudniejsze zwłaszcza, kiedy po drugiej stronie siatki jest taki zespół, jak Włochy. Trzeci set na początku był wyrównany. Od stanu 8:8 Polacy wrzucili wyższy bieg. W naszym zespole brylowali Kurek i Leon. "Pomogli" też Włosi, którzy popełniali błędy. "Biało-Czerwoni" objęli prowadzenie 13:9. Polacy nie zamierzali spuszczać z tonu, a gra Italii całkowicie się "posypała". Nawet taki gwiazdor jak Zaytsev atakował w siatkę. Mistrzowie świata powiększyli przewagę do sześciu punktów (18:12). Stało się jasne, że rywale nie są w stanie zrobić nam krzywdy. Przy stanie 22:14 na boisku pojawił się Kubiak, który zastąpił Śliwkę. To wyraźny sygnał, że kapitan Orłów wraca do pełnej dyspozycji. Wysokie prowadzenie nieco rozluźniło naszych siatkarzy, ale trwało to tylko chwilę. Trzeciego seta i cały mecz zakończył z krótkiej Nowakowski. W pierwszym meczu "polskiej" grupy Iran bez trudu pokonał Wenezuelę 3:0 (25:17, 25:20, 25:18). Kolejny mecz w Tokio Polacy rozegrają w środę. O godz. 9.25 naszego czasu zmierzą się z Wenezuelą. Polska - Włochy 3:0 (25:20, 26:24, 25:20) Polska: Fabian Drzyzga, Mateusz Bieniek, Wilfredo Leon, Piotr Nowakowski, Bartosz Kurek, Aleksander Śliwka, Paweł Zatorski (libero) oraz Jakub Kochanowski, Kamil Semeniuk, Łukasz Kaczmarek, Michał KubiakWłochy: Osmany Juantorena, Ivan Zaytsev, Gianluca Galassi, Riccardo Sbertoli, Simone Anzani, Alessandro Michieletto, Massimo Colaci (libero) oraz Jiri Kovar, Luca Vettori, Daniele Lavia