Za nami jeden z ostatnich sprawdzianów w konkursie rzutu młotem mężczyzn przed igrzyskami w Tokio. Na nieco ponad miesiąc przed walką o medale lepiej z dwójki najlepszych Polaków Paweł Fajdek-Wojciech Nowicki zaprezentował się czterokrotny mistrz świata. W Memoriale Janusza Kusocińskiego, który w weekend odbył się w Chorzowie, Paweł Fajdek rzucił na odległość 82,14 metra. Drugi wynik zawodów, z rezultatem 79,92, uzyskał Wojciech Nowicki. W ubiegłym tygodniu kolejność była dokładnie odwrotna. W Poznań Athletic Grand Prix triumfował Nowicki przed Fajdkiem. Najlepszy wynik w tym roku Paweł Fajdek osiągnął pod koniec maja. Podczas Drużynowych Mistrzostw Europy w Chorzowie Polak rzucił aż 82,98. - Udało się mi zrealizować naprawdę sporą część planu przygotowań do startu w igrzyskach. Na szczęście zdrowie dopisuje. Czekam już teraz tylko na sierpień. Początek sezonu był trudny, forma nie była najlepsza, ale potem było już coraz lepiej. Ta najlepsza forma ma przyjść na przełomie lipca i sierpnia, i w to celujemy. Nie stresujemy się gorszymi wynikami czy słabszymi startami. Teraz mamy je właściwie co weekend. Forma powinna się powoli stabilizować - mówi nam Paweł Fajdek. Paweł Fajdek. Do trzech razy sztuka? Olimpijski medal to wielkie marzenie Pawła Fajdka. W bogatej kolekcji swoich sukcesów, 32-letni młociarz nie ma jeszcze tego najcenniejszego dla sportowców krążka. W dwóch poprzednich występach, na igrzyskach w Londynie i Rio de Janeiro, nie zdołał się nawet zakwalifikować do finału. W Tokio Polak znów będzie jednym z największych faworytów. Wyniki czołowych młociarzy świata w tym sezonie pokazują jednak, że wywalczenie medalu nie będzie łatwe. Bardzo dobrze prezentuje się między innymi Amerykanin Rudy Winkler. - Jeżeli chodzi o Amerykanina, to na początku sezonu rzeczywiście prezentował się bardzo dobrze, ale zobaczymy jak będzie dalej. Reprezentanci Stanów Zjednoczonych mają to do siebie, że w pewnym momencie błyszczą formą, a później już niekoniecznie. Jeśli chodzi o Węgra to nie spodziewam się szału. Jest po operacji kolana, więc ma raczej słabe szanse na jak najlepsze przygotowanie się do igrzysk. Francuz, to człowiek dla mnie bez komentarza, jest po aferze dopingowej. Anglik? On rzeczywiście może być w dobrej formie. Wiem, że w pandemii ciężko trenował, nie pokazywał się za bardzo w zwodach. Na pewno może być kandydatem do medalu. Mam jednak nadzieję, że walka o ten najcenniejszy medal rozegra się pomiędzy mną a Wojtkiem Nowickim i że to my będziemy grać na igrzyskach pierwsze skrzypce - mówi z nadzieją w głosie Paweł Fajdek. "Nie nakładam na siebie presji" W realizacji marzenia, czyli zdobycia olimpijskiego medalu, Pawłowi Fajdkowi ma pomóc Szymon Ziółkowski. Z nowym trenerem, mistrzem olimpijskim z Sydney z 2000 roku, Fajdek współpracuje od listopada ubiegłego roku. - Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z Szymonem. Ona już przekłada się na wyniki. Czekam na moje starty w piku formy i wtedy myślę, że wszyscy pytania odnośnie naszej współpracy, czy jest owocna, odsuną na bok. Wiem, że wielu na nas patrzy, że oczekuje ode mnie olimpijskiego medalu. Staram się jednak zachować spokój. W połowie lipca lecimy już do Japonii, aby się odpowiednio zaaklimatyzować przed igrzyskami. Nie nakładam na siebie presji. Robię wszystko, żeby ten upragniony olimpijski medal w końcu do mnie trafił. Wiem, że powinienem go mieć. Z drugiej strony nie ma znaczenia, że jestem czterokrotnym mistrzem świata, a ktoś inny przyjedzie do Tokio bez żadnych wcześniejszych sukcesów, bo także przyjedzie tam z zamiarem zdobycia medalu. Wszyscy będą mieć równe szanse. To co było jest już tylko historią. Cały czas trzeba walczyć o zdobycie nowych celów - zakończył Paweł Fajdek. Najbliższym startem Pawła Fajdka będą rozpoczynające się w czwartek lekkoatletyczne mistrzostwa Polski w Poznaniu. Finał konkursu w rzucie młotem podczas igrzysk w Tokio zaplanowano na 4 sierpnia. Igrzyska potrwają od 23 lipca do 8 sierpnia. Z Pawłem Fajdkiem w Spale rozmawiał Zbigniew Czyż