Aby zorganizować kolejne, już trzecie w historii po tych w 1900 i 1924 roku, igrzyska w Paryżu Francuzi musieli wiele przejść. Przegrali prawa do organizacji igrzysk w 1992 i 2008 roku. Byli niemal pewni, że ich kandydatura zwycięży i dostaną igrzyska w 2012 roku. Jeszcze przed ostatecznym głosowaniem gotowy był bankiet, prezentacje, politycy mieli przygotowane wystąpienia. Wygrał jednak Londyn. Politycy uciekali z zaplanowanego bankietu tylnymi drzwiami. Francja i USA rywalizują o 2024 rok, ale w końcu się dogadują Francuzi jak to Francuzi nie mogli pogodzić się z porażką z Anglikami, więc dogadali się z Amerykanami. Po raz pierwszy w historii na sesji MKOl w Limie w 2017 roku przyznano prawo do organizacji dwóch kolejnych igrzysk olimpijskich - w 2024 roku Paryżowi, a w 2028 roku w Los Angeles. Po bolesnych porażkach Francuzi zorganizowali to tak, by nie doznać kolejnej. Amerykanie chcieli mieć igrzyska w 2024 roku - mają praktycznie gotową infrastrukturę sportową i transportową i ich jedynym rywalem był Paryż po wycofaniu się kandydatur Budapesztu, Bostonu, Hamburga, Rzymu. Negocjacje na najwyższym szczeblu trwały kilka miesięcy. Oficjalnie załatwiono to tak, że Paryż otrzyma igrzyska, by święcić stulecie organizowanych przez siebie igrzysk w 1924 roku, a Los Angeles, by jeszcze lepiej się przygotować. W grę wchodziła również polityka. Większości działaczy MKOl nie bardzo podobała się obecność na fotelu prezydenta USA Donalda Trumpa. W przypadku Amerykanów przeważył jednak argument finansowy. Los Angeles otrzyma od MKOl 1,7 mld euro, podczas gdy Paryż 1,2 mld euro. Na sesji MKOl w Limie we wrześniu 2017 roku dokonano podwójnego wyboru. Paryż otrzymał prawo do organizacji IO w 2024 roku, a Los Angeles w 2028 roku. - Wszyscy są zwycięzcami - powiedział przewodniczący MKOl Thomas Bach. 97 procent wydatków na igrzyska od sponsorów? Czy to możliwe? Igrzyska w Paryżu mają być przede wszystkim oszczędne. Dla Thomasa Bacha było to ważnym argumentem, ponieważ dotychczasowi gospodarze od wielu lat narzekają na ogromne straty. Grecja za organizację igrzysk w Atenach w 2004 roku zapłaciła kryzysem finansowym. Budżet igrzysk w Paryżu zaplanowano na 7,9 miliardów euro. Aż 97 procent ma pochodzić ze środków prywatnych. Francuscy dziennikarze już kwestionują te dane. Uważają, że po pierwsze, tak jak w przypadku większości igrzysk, im bliżej imprezy, tym koszty będą wzrastać i to głównie kosztem budżetu państwa. W Londynie, Rio de Janeiro, Pekinie wzrastały one trzykrotnie. Natomiast deklaracja, że wydatki będą pochodzić w większości od sponsorów, a nie ze środków publicznych to fake news. Ten rachunek nie uwzględnia bowiem kosztów wynajmowania miejskich obiektów, udostępniania środków transportu itp. Wygląda na to, że jest polityczną grą i nie ma związku z rzeczywistością. Ceremonia otwarcia na barkach Sekwany Niemniej Francuzi opierają się na tym, co mają. Dziś, na trzy lata przed inauguracją, gotowych jest 95 procent obiektów na których rozegrane zostaną zawody olimpijskie. Budowana jest wioska olimpijska i arena pływacka w Saint-Denis (niedaleko stadionu Stade de France), dostosowania np. powiększenia trybun lub ich zainstalowania wymagają niektóre z obiektów. Te igrzyska mają oddać paryski klimat. Ceremonia otwarcia i zamknięcia odbędzie się nad Sekwaną. - Pozostają jeszcze pewne detale do ustalenia dotyczące kwestii bezpieczeństwa, dokładnego miejsca, scenariusza. Otwarcie odbędzie się na barkach na Sekwanie, wykorzystując jej brzegi i wszystko to, co oferuje miastu Sekwana. Naszym zamiarem jest to, by była to niezapomniana uroczystość. To nada tej ceremonii inny wymiar, więcej siły i emocji, zupełnie inny rytm - powiedział prezydent Francji Emmanuel Macron. Szef Komitety Organizacyjnego Igrzysk w Paryżu Tony Estenguet mówi o "łamaniu zasad" dotyczących ceremonii otwarcia. Surfing na Tahiti, będzie breakdance. Co stracą Polacy? Zaskakujące są inne areny. Turniej szermierki i taekwondo odbędzie się w Grand Palais w ścisłym centrum miasta (odbywały się tam już mistrzostwa świata w szermierce). Obok tej dostojnej budowli będzie również turniej judo i zapasów. Na Polach Marsowych, nieopodal Wieży Eiffla, zaplanowano turniej w siatkówce plażowej. W Wersalu rozegrane zostaną konkurencje jeździeckie. Tenis - oczywiście na kortach Rolanda Garrosa. Żeglarstwo - w Marsylii. Surfing, który zadebiutował w Tokio, odbędzie się natomiast na Tahiti. Pierwszy raz w historii konkurencja olimpijska rozegrana zostanie w Oceanii. Zmiany w programie igrzysk wprowadził MKOl, ale pod dużym wpływem Francuzów. Zupełnie nową konkurencją będzie breakdance. Są nadal: koszykówka 3x3, wspinaczka, w której mamy Aleksandrę Mirosław i deskorolkę. We wspinaczce nastąpi podział na poszczególne konkurencje: na czas, bouldering, prowadzenie. Wiemy już, że - przynajmniej na razie - z programu znika mężczyzn chód na 50 km i Dawid Tomala będzie ostatnim mistrzem olimpijskim w tej konkurencji. - Ale chcę być pierwszym na dystansie 35 km - zapowiedział. W żeglarstwie, w której szósty w Tokio był Piotr Myszka, zniknie klasa RS:X a za nią wprowadzony zostanie Foil, w miejsce klasy 470, w której srebrny medal zdobyły Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar, pojawi się mikst w tej konkurencji. W kajakarstwie dwie konkurencje sprintu zastąpią dwie konkurencje kajakarstwa ekstremalnego (to duża strata dla Polski). Dojdzie jeszcze do zmian w boksie, strzelectwie, prawdopodobnie w podnoszeniu ciężarów. Najważniejsze, aby tym razem odbyły się z kibicami na trybunach. Olgierd Kwiatkowski