Choć Natalia Kaczmarek jest aktualną mistrzynią Polski i jednym z najmocniejszych ogniw "Aniołków Matusińskiego" cały czas nie uważa się za gwiazdę. - Dopiero w tym roku zaczęłam lepiej biegać, wcześniej te sukcesy były mniejsze. Teraz bardziej się wybiłam, ale gwiazdą bym się nie nazwała - mówi skromnie. Zapytana jednak o medal w Tokio, potwierdza, że wraz z koleżankami bardzo na to liczy. - Na pewno o tym myślimy. Nie ma co ukrywać, bardziej liczę na sztafetę niż na bieg indywidualny. Nikt nie mówi, że na 100% zdobędziemy ten medal, ale jedziemy tam z takim celem. Tokio 2020: Medalowe szanse sztafety 4x400 Mimo tego, że młode zawodniczki coraz mocniej naciskają, zdaniem Kaczmarek wciąż to te bardziej doświadczone biegaczki są liderkami grupy. - Myślę, że Gosia z Justyną są filarami tej sztafety. Gosia może nie biega najszybciej, ale zawsze jest z nami, na każdej imprezie. Justyna też zawsze kończyła tę sztafetę i to o niej mówiło się, że jest tą najlepszą. Jest dla nas dużym wsparciem. Sztafeta jednak składa się z czterech osób, a nawet więcej, licząc rezerwowe. I każda z nas jest tak samo ważna - przekonuje reprezentantka Polski. Na mistrzostwach Polski w Poznaniu pokonała wszystkie bardziej utytułowane rywalki i sięgnęła po złoty medal. Był to dla niej motywacyjny kop, ważny przed startem w Tokio. - Dla mnie teraz każdy start i wygrywanie z bardziej doświadczonymi zawodniczkami jest dawką motywacji. Wcześniej biegałam za nimi, cały czas chciałam je dogonić. Stawiałam sobie taki cel. Teraz jadę na zawody i z nimi wygrywam. To naprawdę super uczucie, choć bardziej, niż samo wygrywanie, cieszą mnie czasy, które osiągam - wyjaśnia Natalia Kaczmarek. "Aniołki Matusińskiego" cieszą się niezwykłą sympatią fanów. Pomaga oczywiście osiąganie dobrych wyników, ale chyba nie tylko to jest tajemnicą ich niezwykłej popularności. - Wydaje mi się, że jesteśmy po prostu szczere. Nikogo nie udajemy, jesteśmy sobą, cieszymy się każdym startem i emanujemy radością. To też przyciąga kibiców, bo po prostu cieszymy się bieganiem - tłumaczy biegaczka. W kadrze Polski na igrzyska olimpijskie w Tokio znalazł się również życiowy partner Kaczmarek Konrad Bukowiecki. Biegaczka przyznaje, że jest to dla niej oparcie, ale i motywacja do osiągania coraz lepszych wyników. - Wspieramy się. Wcześniej był dla mnie dużą motywacją, jednak ja byłam słabsza, on miał dużo tytułów, czy to za juniora, czy już w seniorach, był mistrzem Europy na hali, wicemistrzem na stadionie. Dla mnie było to takie "wow", ciężko było mi to sobie wyobrazić. A teraz mu trochę dorównuję, ale cały czas się motywujemy. Chodzimy razem na treningi, wspieramy się, często rozmawiamy. Kaczmarek w środowisku znana jest z bardzo dużego profesjonalizmu i dużej dbałości o odpowiednie odżywianie i regenerację. Pomaga jej w tym grupa specjalistów, ale i sama zawodniczka stara się poszerzać swoją wiedzę na ten temat. - Trochę sama się dokształcam, bo bardzo się tym interesuje. Chciałabym wiedzieć co robię i po co. Korzystam też z porad specjalistów. Mamy do dyspozycji studio fizjoterapeutyczne, dietetyczkę, pomoc psychologa Jana Blecharza. Współpracuję z wieloma osobami, ale też sporo czytam. Wiem, po czym czuję się dobrze i staram się tego trzymać - mówi reprezentanta "Biało-Czerwonych". Novak Djoković i seriale na Netflixie Przed nią igrzyska, na które wraz z grupą lekkoatletów udaje się nieco wcześniej, aby odpowiednio się zaaklimatyzować. Już 17 lipca Polacy wylatują do Japonii, gdzie będą mieli zgrupowanie, po którym udadzą się do Tokio. Z powodu obostrzeń koronawirusowych nasi zawodnicy będą przyjeżdżać do Tokio w różnych terminach, bo nie mogą przebywać cały okres startów lekkoatletów w wiosce olimpijskiej. I tak Natalia Kaczmarek będzie przebywać tam nieco dłużej, ze względu na starty indywidualne i sztafety, a już np. Bukowiecki zamelduje się w wiosce tuż przed swoim startem. Natalia Kaczmarek to wielka fanka tenisa, a przede wszystkim Novaka Djokovicia, choć ostatnio, przez nawał obowiązków, ma mniej czasu na oglądanie jego popisów. Przegapiła również ostatni finał Wimbledonu, w którym genialny Serb odniósł 20 triumf w turniejach Wielkiego Szlema. - Niestety, miałam za dużo na głowie. Musiałam uzupełniać sporo papierów, związanych z covidowymi sprawami. Pochodzę ze sportowej rodziny, rodzice i brat bardzo się interesują sportem, sporo oglądają. Ja bardzo lubię siatkówkę, tenisa i skoki narciarskie, nasz polski sport narodowy. Nie przepadam za piłką nożną - szczerze przyznaje biegaczka. Niestety wygląda na to, że w Tokio nie będzie miała okazji na żywo dopingować swoich kolegów z reprezentacji. - Może być bardzo ciężko. Pojawiają się informację, że może być problem z przemieszczaniem, ale wszystko okaże się, jak będzie na miejscu - mówi Kaczmarek. Zawodniczka, która jest jednym z kluczowych ogniw sztafety 4x400 metrów w wolnym czasie stara się poszerzać swoją wiedzę, pomagającą jej w rozwoju kariery. Znajduje oczywiście czas także i na przyjemności. - Czytam na tematy związane ze sportem czy dietą, oglądam seriale na Netflixie, najczęściej "damskie", ostatnio "Virgin River", no i mam też pieska, z którym bardzo lubię wychodzić na spacery.