- Lody, lody, komu lody?! - krzyczał na ulicach 11-letni Richarlison, próbując sprzedać smakołyki produkowane przez jego dziadka - znanego w okolicy producenta. Młody chłopak zapewne nie spodziewał się jeszcze, że za kilka lat to on będzie sławny na całym niemal świecie.Richarlison w młodzieńczych latach żadnego zajęcia się nie bał - mył samochody i pracował na farmie, rozwijając w sobie kult pracy. Do różnych zajęć popychał go bardzo prozaiczny powód - bieda.Miał dwie siostry i dwóch braci. Rodzina szybko się jednak rozpadła. Gdy Richarlison miał siedem lat, jego ojciec rozstał się z matką, która zatrzymała przy sobie dzieci. Nie stracił z nim jednak kontaktu i to między innymi dzięki niemu został piłkarzem. Z brazylijskiej ulicy na igrzyska Gdy przyjechał do niego na weekend, poszedł wraz z braćmi i kuzynami na ryby. Wracali z pustymi rękami, gdy nagle postanowili spróbować swoich sił nad jeziorem, w którym właściciel terenu zabronił im łowić. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, prawda szybko wypłynęła na jaw. Gospodarz błyskawicznie zjawił się u ojca Richarlisona. Upokorzył go, krzycząc mu prosto w twarz, że w każdej chwili może wyrzucić go z domu. Wtedy w głowie Richarlisona coś pękło. Postanowił wyrwać swojego ojca z tego bagna, stawiając na grę w piłkę. - Wcześniej pomaganie mojej rodzinie przez futbol było tylko pomysłem. Nagle stało się obsesją - przyznał piłkarz we wspomnieniach opublikowanych na portalu Theplayerstribune.com. Kibicuj naszym na IO w Tokio! - Sprawdź W Brazylii wielu chłopców marzy jednak o piłkarskiej karierze. Ta często ratuje ich przed problemami. W okolicy, w której dorastał Richarlison, kwitła przestępczość i handel narkotykami. Pewnego wieczoru, gdy w wieku 14 lat wracał z przyjacielem do domu po wyczerpującej grze w piłce, zobaczył przed sobą dwóch nieznajomych. Obaj trzymali w dłoniach pistolety, wymierzone w stronę nastolatków. Wzięli ich za dilerów, którzy chcieli handlować na ich terenie. Na szczęście Richarlison wraz z kompanem zdołali im wytłumaczyć, że doszło do nieporozumienia i wyrwali się z rąk rzezimieszków. Tokio 2020. Richarlison bohaterem Brazylijczyków Dużo więcej wysiłku kosztowało Richarlisona najpierw zdobycie profesjonalnego kontraktu, a następnie opuszczenie ojczyzny. Opór i szczęście pomogły mu jednak zrealizować oba te cele. W 2017 roku Brazylijczyk trafił do angielskiego Watfordu, a rok później przeniósł się do Evertonu, w którym gra do dziś. Niewykluczone jednak, że już niebawem opuści szeregi "The Toffees". Media donosiły, że transferem 24-latka interesuje się między innymi jego były trener Carlo Ancelotii, który chciałby sprowadzić go do Realu Madryt. Na razie jednak Richarlison skupia się na walce o medal w Tokio. Już teraz przeszedł do historii igrzysk, na których jako pierwszy piłkarz z Premier League popisał się hat-trickiem. W głównej mierze dzięki jego bramkom Brazylia ograła Niemców 4-2 (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ - kliknij). W drugiej kolejce zmagań grupowych "Canarinhos" zmierzą się z Wybrzeżem Kości Słoniowej. Początek meczu w niedzielę o godzinie 10.30. Czytaj także: Tokio 2020 - wielcy nieobecni w reprezentacji Polski