- Możemy sporo gdybać. Myślę, że zrobiliśmy to, co należało. Podziękowania dla całej ekipy, która była na igrzyskach. Przygotowanie do tego startu było kluczowe. Bufety, nawadnianie się, to było decydujące. "Bodek" i Rafał chapeau bas za to, co dziś robili. Ja komfortowo przyjechałem do decydującego podjazdu, gdzie grupa faworytów odjechała - analizował w rozmowie z TVP Sport Kwiatkowski. Gdzie i kiedy oglądać Polaków w Tokio - Sprawdź teraz! Były mistrz świata nie ukrywał, że miał plan na ten wyścig i wiedział, co należało zrobić. - Czułem się naprawdę nieźle, natomiast wiedziałem, że niekoniecznie najsilniejszy ten wyścig wygra. Trzeba było mądrze atakować, nawet na płaskim. Tam, gdzie inni mogą odpuścić. Tak odjechali nam McNulty i Carapaz, kiedy nikt nie chciał gonić. Zdobyli przewagę i Richard to wykorzystał - powiedział "Kwiato".- Wszyscy wiedzieli, że trzeba było szukać swojej szansy. Też szukałem, ale czasu już nie cofnę - podsumował Polak w rozmowie z TVP Sport.