Tylko raz zabrzmiał Mazurek Dąbrowskiego na poznańskim Torze Regatowym Malta. To zasługa Borowskiej, który zwyciężyła w olimpijskiej konkurencji C1 200 m. Jak przyznała po dekoracji, bardziej ceni sobie jednak brąz z mistrzostw świata, wywalczony trzy lata temu, "Mistrzostwa świata, to mistrzostwa świata, dlatego ten medal jest dla mnie najważniejszy" - powiedziała kanadyjkarka, która jasno deklaruje cel drugą część sezonu. "W Tokio chcę powalczyć o złoty medal" - powiedziała. Trener kadry Mariusz Szałkowski przypomniał, że kanadyjkarki po raz pierwszy wystąpią na igrzyskach olimpijskich. "Patrząc realnie, Dorotę stać na medal. Mówi się, że igrzyska rządzą się swoimi prawami. Wiele będzie zależało od wytrzymania tego napięcia, od tej przysłowiowej głowy. Tak naprawdę wszystkie kanadyjkarki będą debiutantkami na tej imprezie" - podkreślił. Borowska podkreśliła, że w Tokio dojdą zawodniczki spoza Europy, jedną z faworytek będzie Amerykanka Nevin Harrison, która triumfowała miesiąc temu podczas zawodów Pucharu Świata w Szegedzie. "Na pewno mocne mogą być Chinki, ale na Węgrzech nie startowały, więc do końca nie wiemy, w jakiej są formie. Nie wiem, czego się spodziewać po Kanadyjkach" - wyjaśniła. Jak dodała, tym sukcesem wcale nie zamierza straszyć rywalek. "Każda z nas pojedzie w tym samym celu. Nie chce zaprzątać sobie głowy tym, co one mogły teraz pomyśleć" - zaznaczyła. Szałkowski przyznał, że ten sukces jest najlepszą rzeczą, jaka mogła się przytrafić jego podopiecznej na ostatnie dwa miesiące przed igrzyskami. Jak dodał, przygotowania do sezonu nie były jednak idealne. "Zakończyliśmy pierwszy etap przygotowań, widzimy, że ta forma się pojawiła. W Pucharze Świata na Węgrzech Dorota startowała praktycznie z marszu. Warunki pogodowe w Polsce były trudne w kwietniu i maju, czasami nie dało się trenować. Dlatego na Puchar Świata jechaliśmy całkowicie nieprzygotowani. Podczas zgrupowania we Włoszech wykonaliśmy mnóstwo pracy i Dorota była w dobrej formie. Po powrocie do kraju cofnęliśmy się. Mimo, że w Szegedzie była czwarta, co uważałem za dobry wynik" - tłumaczył Szałkowski. Kanadyjkarka NOSiR Nowy Dwór Mazowiecki kwalifikację na igrzyskach wywalczyła w 2019 roku na mistrzostwach świata w Szegedzie, zajmując szóstą lokatę. I to nie od razu, bowiem awans uzyskała tylko pierwsza piątka. Jak przyznała, wyciągnęła wnioski z tamtego startu. "Musiałam czekać do niedzieli, do wyścigów dwójek. Nie byłam pewna czy będzie relokacja miejsc i dopiero wtedy okazało się, że mam tę kwalifikację. Wydaje mi się, że podczas tych zawodów zadziałała presja, zbyt dużo osób zaczęło się pojawiać wokół mnie, których wcześniej nie znałam. To mogło spowodować zaburzenia na starcie i podczas wyścigu. Do tego warunki pogodowe na torze nie były sprzyjające. Tamten start dał mi dużo pokory ale też zdecydowaliśmy się na współpracę z psychologiem. To było kluczowa decyzja, dzięki temu mogłam dalej się rozwijać jako sportowiec" - wspomniała. Borowska będzie jedyną polską kandyjkarką, która wystąpi na igrzyskach. Jak poinformowała, po kilku dniach odpoczynku, wraca do treningów. 17 czerwca rozpocznie zgrupowanie w Portugalii, gdzie spędzi blisko cztery tygodnie. Potem wróci do Polski na kilka dni i 17 lipca wyleci do Japonii. W mistrzostwach Polacy zdobyli w sumie sześć medali - jeden złoty, trzy srebrne i dwa brązowe. (PAP) Autor: Marcin Pawlicki