- Chciałbym, żeby życie tak się potoczyło, abym po zakończeniu kariery sportowej miał czas i pieniądze na to, żeby jeździć po świecie i grać na różnych polach. Zakochałem się w tej dyscyplinie - powiedział Lewandowski. W golfie urzekł go spokój i piękno 18-dołkowych obiektów. - Pola są zawsze umiejscowione w świetnych okolicach. Ćwiczyłem uderzenia w pustynnym klimacie Albuqerque, miałem okazję zagrać w szwajcarskim Sankt Moritz, bywam w podszczecińskim Binowie, a tam środek lasu, jeziorka, pagórki. Cudownie mieć możliwość przebywania w takim otoczeniu. Z pola wracam zrelaksowany, szczęśliwy, pełen chęci życia - mówił. Pierwszy kontakt z tą dyscypliną nie wróżył jednak sukcesów. Cztery lata temu, podczas zgrupowania w amerykańskim stanie Nowy Meksyk, to Adam Kszczot w towarzystwie Antoniego Niemczaka (jednego z najlepszych polskich maratończyków lat 80., a równocześnie zapalonego golfisty) zabrał "Lewego" na pole. - Wsadzili mnie do meleksa, dali kij do ręki i... zupełnie mi nie szło. Ale co było robić na tej pustyni, poza treningami biegowymi? Lubię nowości, więc poszedłem jeszcze kilka razy uderzyć w piłkę i zrobiło się bardzo niebezpiecznie. Golf wciąga - opowiadał. Specjalista średnich dystansów ocenił, że na zielonych obiektach póki co króluje u niego hasło "byle daleko". - Więcej czasu spędzam na strzelnicach, gdzie ćwiczy się długie uderzenia. Biorę koszyk piłek i wybijam. Jestem stary koń, sportowy wyjadacz, a jak usłyszę dźwięk czysto uderzonej piłki, to cieszę się jak dziecko. "Banana" mam na twarzy przez kilka minut - przyznał. Żołnierz SZ RP wierzy, że uda mu się opanować również technikę krótkiej gry i zacznie sportową rywalizację. - Jestem sportowcem, mam łatwość łapania techniki w różnych dyscyplinach. Czasem wystarczy mi jedna wskazówka, dwie uwagi i leci idealna piłka. Jestem pewny, że szybko doszedłbym do przyzwoitego poziomu. Oczywiście nie światowego, ale udział w mistrzostwach Polski... Czemu nie? - zastanawiał się i dodał, że jest ciekaw emocji, jakie towarzyszą golfistom na zawodach. Póki co lekkoatleta uprawia golfa jedynie dla przyjemności, koncentrując się na przygotowaniu biegowym. Podczas igrzysk w Tokio na pewno widzi siebie na bieżni, ale na pole chciałby pojechać jako kibic. - Cztery lata temu bym tak nie powiedział, a w tym momencie możliwość obserwacji olimpijskiego turnieju na Kasumigaseki Country Club to jedno z moich malutkich marzeń. Kiedyś nie usiedziałbym pięciu minut przed telewizorem, a teraz z chęcią oglądam relacje z turniejów. Oczywiście super byłoby wziąć udział w zawodach golfowych jako gracz. Nie wiem, na ile mi życie pozwoli. Póki co uprawiam golfa dla przyjemności, a nie sportu, to dla mnie czysty fun - podsumował. Anna Kalinowska