"Trener Popovich? Przereklamowany!" - Jako indywidualności, Amerykanie są lepsi niż jako zespół. Można z nimi wygrać - powiedział Evan Fournier, kiedy jego drużyna wygrała na początku turnieju z USA. Mogę postawić dolary przeciwko orzechom, że 72-letni trener Gregg Popovich użył tych słów jako motywacji przed tym razem finałowym spotkaniem z Francuzami. Zwłaszcza, że Stanach nie brakowało takich, którzy właśnie Popovicha obarczali winą za słabą grę przed turniejem i na początku turnieju w Japonii, twierdząc, że jest "przereklamowany". "Być może reprezentacja zamknie wszystkim usta i przywiezie z Japonii złoty medal, ale raczej niewiele na to wskazuje. Nawet jeśli się tak zdarzy, to nie dzięki trenerowi. Popovich miał wiele lat, żeby wpaść na pomysł jak prowadzić reprezentację, ale ciągle czekamy na jego dobry dzień w pracy" - pisał dziennikarz "USA Today". Nie był jedyny, bo podobne zdanie wyrazili znany specjalista NBA Chris Broussard ("Gregg to świetny trener klubowy, fatalny w reprezentacji. Jak to wytłumaczyć?") czy były gracz NBA, dziś komentator ESPN, Kendrick Perkins zarzucający szkoleniowcowi, że "dla niego własne ego jest ważniejsze niż zespół". Można było nawet odnieść wrażenie, że część dziennikarzy w Stanach Zjednoczonych życzy drużynie, która grała w Tokio, porażki, bo "ci lepsi nie pojechali". Pewnie, że zespół z LeBronem Jamesem, Stephen’em Curry czy Anthonym Davisem (wymienić można jeszcze przynajmniej 3-4 lepszych od tych, którzy do Tokio polecieli), ale faktem jest, że atmosfera medialna wokół teamu USA była... dziwna. Złoto zamyka usta krytykom? "Nie zawsze to pięknie wyglądało, ale na zakończenie drużyna USA znalazła się na wysokościach, tam, gdzie się jej od początku spodziewano. Pierwszy, przegrany w rozgrywkach grupowych mecz z Francją pokazał problemy w zespole - przede wszystkim brak zgrania. W finale już tego nie było, była drużyna w której po raz kolejny centralną postacią był Kevin Durant" - komentował czwarty kolejny złoty medal koszykarskiej drużyny USA na Igrzyskach dziennikarz "The New York Times". Przemek Garczarczyk z USA, Polsat SportKliknij tutaj i przeczytaj całość