Doświadczona, 39-letnia pięściarka z Polski w pojedynku o olimpijski ćwierćfinał walczyła z rozstawioną z numerem jeden w kat. 69 kg Turczynką Busenaz Surmeneli. Od początku zakładano, że będzie to dla niej niezwykle trudna rywalka, ale sama Koszewska z rozmowie z Interią zapowiadała, że nie zamierza "wymiękać" - Marzyłam o tym, żeby się tutaj znaleźć. Pięć lat ciężko na to pracowałam i bardzo się cieszę w oczekiwaniu na taką walkę. Ten pojedynek będzie najważniejszy, bo mogę pokonać najtrudniejszą przeszkodę. Na wykonanie roboty będę miała dziewięć minut - mówiła wysłannikowi Interii do Tokio Arturowi Gacowi. Gdzie i kiedy kibicować Polakom? Sprawdź terminarz igrzysk olimpijskich Turczynka, niższa od Polki, walczyła od samego początku niezwykle agresywnie, zadawała więcej ciosów i po dwóch pierwszy rundach zdecydowanie prowadziła. Koszewska nie potrafiła znaleźć sposobu, żeby "dobrać" się do rywalki i przed trzecim starciem potrzebowała niemal cudu, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.Ten niestety nie nastąpił i Polka przegrała tę walkę. Sędziowie byli zgodni i jednogłośnie przyznali zwycięstwo Surmeneli, która wyrasta na główną faworytkę do złotego medalu. Nam zostało jeszcze trzymać kciuki za Elżbietę Wójcik, która dopiero rozpocznie rywalizację w kategorii do 63 kg.KK