Zbigniew Czyż, Sport.Interia.pl: Podczas niedawnych mistrzostw Polski w Poznaniu wywalczyła pani brązowy medal, ale chyba może być z niego zadowolona, bo wyżej uplasowały się, będąca w bardzo dobrej dyspozycji w tym sezonie Malwina Kopron oraz prezentująca coraz lepszą dyspozycję Anita Włodarczyk? Joanna Fiodorow: Mój wynik może napawać optymizmem, dlatego, że pierwsza część sezonu nie była dla mnie zbyt udana. Wiem, jakie błędy popełniam i wiem, co muszę zrobić przed igrzyskami, żeby osiągnąć taki rezultat, który będzie mnie satysfakcjonował. Jakie zatem błędy musi pani wyeliminować? - Muszę naprawić tak zwane wejście w pierwszy obrót. Jak to zrobię, to będzie dobrze, bo ja naprawdę jestem dobrze przygotowana do sezonu. Okres zimowy został solidnie przepracowany, także po kontuzji i operacji, którą przeszłam w ubiegłym roku nie ma już żadnego śladu. Liczę, że ostatnie pięć tygodni przed igrzyskami przepracuję bardzo dobrze i osiągnę w Tokio to, co bym chciała. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Czy pani czuje moc i taką siłę, żeby w Japonii powalczyć o medal? - Nie wiem, czy jestem w stanie powalczyć o medal, bo ja przed imprezą nie wieszam sobie medali na szyi. Jadę tam powalczyć, postarać się, żeby moje rzuty były bardzo dobre technicznie. Jeżeli to będzie dobre, to stać mnie na poprawienie rekordu życiowego. Wyniki, które miałam na siłowni, pracując w zimie na ciężkim sprzęcie, mówią o tym, że jestem w stanie to zrobić. Po tych pięciu latach od ostatnich igrzysk może sobie pani powiedzieć, że zrobiła wszystko, jeśli chodzi o jak najlepsze przygotowanie się do najważniejszej dla sportowca imprezy? - Będę tak mogła powiedzieć po tym, jak przepracuję te ostatnie pięć tygodni. Jeżeli wszystko się ułoży to tak będę mogła sobie powiedzieć. Niemniej ja nie mam do siebie zastrzeżeń, bo naprawdę zrobiłam w ostatnich pięciu latach 100 a nawet 110 procent na treningach tego co mogłam. Mam nadzieję, że w Tokio to zaowocuje. Relacja audio z każdego meczu Euro tylko u nas - Słuchaj na żywo! Bardzo dobrze prezentuje się w tym sezonie pani rywalka Malwina Kopron, to duża niespodzianka? - Malwina jest mocna już od dwóch ostatnich sezonów i pokazuje, że stać ją na bardzo dobre wyniki. Ja cieszę się, że młodzież pokazuje pazury i jest mocna. To jest fajne, życzę jej rekordów życiowych i jak najlepszych rezultatów na igrzyskach. Oby każda z nas osiągnęła swój wyznaczony cel. Anita Włodarczyk dosyć długo dochodziła do dobrej dyspozycji, którą wreszcie zaprezentowała w środę podczas Memoriału Ireny Szewińskiej w Bydgoszczy wygrywając zawody z wynikiem 77.93. - Wiem po sobie, że ciężko jest wrócić po kontuzji i wejść udanie w sezon. Ja miałam cały czas obawy, czy po kontuzji noga sobie poradzi. Anita praktycznie dwa lata nie była na rzutni i myślę, że cały czas w głowie gdzieś siedzi ta kontuzja. Ale być może jest też tak, że wraz z trenerem szykują formę już bezpośrednio na igrzyska, nie patrząc na to jakie po drodze były wyniki. Myślę, że w Tokio Anita będzie w szczytowej formie. Patrząc na obecny układ sił w kobiecym rzucie młotem na świecie jak ocenia pani szanse Malwiny Kopron, Anity Włodarczyk i także samej siebie na zdobycie medalu na igrzyskach? - Ja szczerze powiedziawszy nie chcę pompować balonika i nie chcę wieszać medali przed imprezą. Miejmy nadzieję, że jako reprezentacja zdobędziemy w Tokio dużo medali i pobijemy dotychczasowy rekord. Jak będą wyglądać dla pani ostatnie tygodnie przed igrzyskami? - Rozpoczynam właśnie zgrupowanie w Centralnym Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Spale. Tam będę trenowała do 17 lipca, po czym na dwa dni udam się do domu, żeby przepakować walizki. 21 lipca wylatuję do Japonii na szybkie zgrupowanie w jednej z japońskich miejscowości. W wiosce olimpijskiej zamelduję się na cztery dni przed zawodami. Podobnie, jak ponad sześćdziesięciu innych sportowców, jest pani w Grupie Sportowej Orlen. Jak ważna dla pani jest pomoc ze strony Koncernu Naftowego? - Chciałabym bardzo podziękować Grupie Orlen i panu prezesowi Danielowi Obajtkowi, że przyjęli mnie do tak zacnego grona sportowców. To jest dla mnie niesamowite wyróżnienie. Ono przekłada się na pomoc i wsparcie. Dzięki niemu można się przygotowywać do wielkich imprez ze spokojną głową, nie myśli się o tym, czy będziesz miał za co zapłacić rachunki. To wsparcie daje nam spokój, który jest bardzo potrzebny. Na najwyższym poziomie uprawiania sportu taki spokój to jest niemal gwarancja sukcesu. Z Joanną Fiodorow w Warszawie rozmawiał Zbigniew Czyż