"Kwalifikacje, które mamy, są bardzo mocne. Wszystkie są z mistrzostw świata, a cztery z nich - z pozycji medalowych. Zawodników będzie trochę mniej m.in. z tego względu, że mamy czwórkę bez sternika zamiast ósemki" - powiedział PAP prezes Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich Ryszard Stadniuk. W Brazylii Polacy zdobyli dwa medale: złoty i brązowy. Na najwyższym stopniu podium stanęły Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj-Smolińska w dwójce podwójnej. Obie te zawodniczki już zakończyły kariery i dotychczas nie udało się znaleźć równie silnych następczyń. W tej konkurencji w Japonii biało-czerwonych zabraknie. Wystąpi za to męska dwójka podwójna (w Rio Polska w tej konkurencji nie startowała), najprawdopodobniej w składzie: Mirosław Ziętarski i Mateusz Biskup. To srebrni (2017) i brązowi (2019) medaliści mistrzostw świata, a także wicemistrzowie Europy (2017). W Rio de Janeiro brąz przypadł z kolei czwórce podwójnej kobiet w składzie: Monika Ciaciuch (ob. Chabel), Agnieszka Kobus (ob. Kobus-Zawojska), Maria Springwald (ob. Sajdak) i Joanna Leszczyńska (ob. Hentka). Z tej czwórki nie startuje już Hentka, zaś Chabel przesiadła się na czwórkę bez sterniczki. Kobus-Zawojska i Sajdak pozostały natomiast przy wiosłach krótkich, a ich osadę uzupełniły Marta Wieliczko i Katarzyna Zillmann. Razem stworzyły jedną z najbardziej utytułowanych polskich załóg - mają w dorobku złoty (2018) i dwa srebrne (2017, 2019) medale MŚ, a także złoto (2018) ME. Międzynarodowa Federacja Wioślarska (FISA) uznała je za najlepszą na świecie osadę 2018 roku. Także Chabel miała już swoje sukcesy w czwórce bez sterniczki, w której pływa wraz z Marią Wierzbowską, Olgą Michałkiewicz i Joanną Dittmann. W tym składzie wioślarki zdobyły srebro MŚ (2017) oraz dwukrotnie brąz ME (2018, 2019). Z ośmiu osad na igrzyskach w Brazylii pięć dostało się do finałów A. O poprawę lokat powalczą w Japonii, choć w nieco innych składach, męska dwójka podwójna wagi lekkiej i męska czwórka podwójna. Z kolei ósemka została "rozbita" i z jej członków zmontowano m.in. czwórkę bez sternika. To właśnie ta osada sprawiła w 2019 roku sporą niespodziankę, sięgając po złoto mistrzostw świata w Linzu. Polskę tej konkurencji reprezentowali: Mateusz Wilangowski, Mikołaj Burda, Marcin Brzeziński i Michał Szpakowski. To także srebrni (2019) i brązowi (2020) medaliści mistrzostw Europy. W zakończonych w niedzielę regatach 2. rundy Pucharu Świata w Lucernie ta czwórka zajęła szóste miejsce. "To duży niedosyt. Po 1000 i 1500 metrów myśleliśmy, że jesteśmy w stanie dowieźć trzecie, czwarte miejsce, a może nawet zaatakować, żeby było jeszcze lepiej. Ale trochę nas +przyblokowało+ na finiszu" - przyznał w rozmowie z PAP Burda. Zdaniem prezesa Stadniuka nie ma jednak powodów do niepokoju. "Nie robiliśmy przygotowania szczytu formy na te zawody. Dla nas najważniejsze jest to, że wszystkie osady, które tam startowały, potwierdziły swój poziom. Trzy zajęły czwarte miejsca, a różnice czasowe były niewielkie. Chociaż trzeba przyznać, że nie udało nam się w tym roku do końca zrealizować planów przygotowań. Zimą mieliśmy zaplanowany obóz wysokogórski w Livigno, ale to nie doszło do skutku z powodu pandemii" - powiedział. W dwójce podwójnej wagi lekkiej, która pięć lat temu w Brazylii zajęła szóste miejsce, ponownie popłynie Artur Mikołajczewski. Jego partnerem będzie jednak tym razem nie Miłosz Jankowski, a Jerzy Kowalski - pod warunkiem, że upora się do tego czasu z problemami zdrowotnymi. W Lucernie jego miejsce zajął Łukasz Piasecki. Duże medalowe nadzieje można wiązać też z męską czwórką podwójną. W Brazylii Biskup, Ziętarski (obaj obecnie w dwójce podwójnej), Wiktor Chabel i Dariusz Radosz o półtorej sekundy przegrali w finale walkę o podium z osadą z Estonii. W składzie tej załogi pozostał tylko Chabel, a poza nim tworzą ją Fabian Barański, Dominik Czaja i Szymon Pośnik. Ta czwórka uzyskała kwalifikację do Tokio dzięki srebrnemu medalowi mistrzostw świata w 2019 roku i jak na razie jest to jej jedyny sukces w najważniejszych regatach (MŚ lub ME). Najniższą ze wszystkich polskich załóg lokatę w Rio zajęły w dwójce bez sterniczki siostry Maria i Anna Wierzbowskie - był czwarte w finale B, a więc 10. ogólnie. Młodsza z nich, Maria, jest częścią czwórki bez sterniczki, natomiast Anna próbowała sił w dwójce bez sterniczki, ale jej karierę przekreślił wypadek podczas treningu na rowerze w 2017 roku i utrzymujące się po nim dolegliwości. W finałach B w Brazylii popłynęli także Natan Węgrzycki-Szymczyk w jedynce oraz Weronika Deresz i Martyna Mikołajczak w dwójce podwójnej wagi lekkiej, ale w Tokio obu tych osad zabraknie. Polski skiffista zajął trzecie miejsce w finałowych regatach kwalifikacyjnych w połowie maja w Lucernie, a awans uzyskało tylko dwóch najlepszych. "Jest niedosyt. Myśleliśmy, że jeszcze zakwalifikujemy jedną, dwie osady. Liczyliśmy przynajmniej na kwalifikację Natana, ale wyszło jak wyszło. Były te osady w finałach (w Lucernie - PAP), ale do awansu to nie wystarczyło" - ubolewał Stadniuk. Igrzyska w stolicy Japonii rozpoczną się 23 lipca i potrwają do 8 sierpnia. "Mamy bezpośrednio przed imprezą zaplanowane 10-dniowe zgrupowanie aklimatyzacyjne w mieście Tome, ok. 400 kilometrów na północ od Tokio. Tam jest tor wioślarski, który pierwotnie miał być torem olimpijskim. Będziemy mieli tam doskonałe warunki, zresztą to jest nasz potwierdzony system na imprezy w innych strefach czasowych. Łodzie są już w drodze, wysłane w kontenerach niedługo po zakończeniu mistrzostw Europy" - poinformował Stadniuk.