Nieoficjalną dotychczas wiadomość potwierdził w rozmowie z PAP trener Waldemar Łakomy. Niespełna 25-letnia Kowalczuk pierwotnie miała w piątkowe popołudnie uczestniczyć w ślubowaniu olimpijskim razem z drugą polska taekwondzistką Patrycją Adamkiewicz, a dzień później odlecieć do stolicy Japonii. W związku z tym w ostatnich dniach - zgodnie z wymogami organizatorów igrzysk - poddała się dwukrotnie testowi na obecność koronawirusa. "Pierwszy dał wynik negatywny, a drugi pozytywny. Zrobiliśmy trzecią próbę i czekamy na jej wynik. Ona będzie decydująca" - podkreślił szkoleniowiec. Potwierdził, że zawodniczka była wcześniej szczepiona przeciwko COVID-19. Jak dodał, to nie pierwsza taka sytuacja. "Miała już podobny przypadek około miesiąc temu" - zwrócił uwagę. Nie wiadomo jak na razie, czy mająca startować w kategorii +67 kg Kowalczuk będzie mogła zgodnie z planem polecieć w sobotę do Tokio. "Ale może lecieć też w razie czego później. Jej start jest zaplanowany dopiero na 26 lipca" - przypomniał Łakomy. Igrzyska w Tokio rozpoczną się oficjalnie trzy dni wcześniej.