Pierwszy raz w historii Polska zdobyła medal w czwórce na 500 metrów. Autorami tego triumfu były Karolina Naja, Anna Puławska, Justyna Iskrzycka i Helena Wiśniewska. Puławska i Wiśniewska opowiedziały o swoich wrażeniach: - Dociera do nas zmęczenie i znużenie tym wszystkim, głodne już jesteśmy. Przed startem ciężko było jeść. Czwórka to nie jest łatwa osada. Medal jest ciężki, kosztował dużo wyrzeczeń, dużo łez, dużo treningów - stwierdziła Wiśniewska. Dzięki uporowi trenera Tomasza Kryka polskie kajakarki miały możliwość treningów na wodzie nawet w czasach pandemicznych obostrzeń. Dzięki temu, przynajmniej nad częścią rywalek, "Biało-Czerwone" miały pewną przewagę. - Zawsze jest stres, ale trzeba to zamienić w taki, który będzie motywował, a nie paraliżował. Często śpiewam przed startem, bardzo to lubię. To mnie odstresowuje. Powtarzam często, że "mamy tę moc", pokazałyśmy to - dodała Puławska. Tokio 2020. Kajakarstwo. Historyczny sukces Polski w czwórce na 500 metrów Igrzyska olimpijskie w Tokio trwają w najlepsze - Sprawdź już teraz - Przed igrzyskami nie myślałam o medalu, tylko o tym by wrócić z nich szczęśliwa i być przekonana, że dałam z siebie wszystko. Podwójne szczęście dla mnie, bo zdobyte dwa medale - stwierdziła Puławska. - Miałam w sobie spokój, byłam sfokusowana i skupiona. Emocje mi nie towarzyszyły. Start był spóźniony? Obejrzymy to wieczorem... albo już nie i będziemy się cieszyć na razie - śmiała się Wiśniewska. Obie kajakarki zgodził się, że nie mogły popłynąć mocniej. Za swój atut przedstawiły mocne indywidualne przygotowanie na dystansie 500 metrów, a także dobrą komunikację wewnątrz zespołu: - Dużo ze sobą rozmawiamy. Jeśli coś się dzieje, to lepiej to sobie powiedzieć przed wyścigiem. Karolina jest taką "mamusią", traktuje nas jak swoje córeczki. Czasami jest surowa, musi nas postawić do pionu - opowiadały brązowe medalistki. - Zawsze można liczyć u niej na wsparcie. Bywały ciężkie dni i kryzysy, a Karolina zawsze się uśmiechnie i coś dobrego powie - chwaliły swoją liderkę Wiśniewska i Puławska. Artur Gac z Tokio