W pierwszej i trzeciej partii Polacy pokazywali swoją zdecydowaną wyższość nad Kanadą.W większe emocje obfitował drugi set, a przewagę w ekipie rywali zrobił zwłaszcza Nicholas Hoag, który w polu zagrywki siał spustoszenie. Wówczas Polacy stracili kilka punktów z rzędu i wydawało się, że w niedzielny poranek może ich czekać nieco dłuższa przeprawa.- Będąc na boisku nie zastanawiamy się, czy jest nerwowo. Musimy cały czas utrzymywać pełne zaangażowanie i grać na najwyższym poziomie emocjonalnym, inaczej się nie da. Obojętne, czy wygrywamy 10 punktami, czy tracimy kilka punktów z rzędu. Ten ładunek cały czas musi być w głowach i to nas utrzymało w drugim secie - mówił libero. Kibicuj naszym na IO w Tokio! - Sprawdź Studio Ekstraklasa na żywo w każdy poniedziałek o 20:00 - Sprawdź! Dla "Biało-Czerwonych" piąty mecz na tych igrzyskach był dopiero pierwszym, rozgrywanym w porannej sesji. Ekipa Orłów przygotowywała się do tej zmiany, odbywając treningi w porze spotkania, ale mecz o ciężarze gatunkowym to zawsze coś innego.- Rzeczywiście zastanawialiśmy się po cichu, jak to wyjdzie. Widać było, że wszyscy świetnie podeszli do wyzwania. Wczoraj praktycznie przed godz. 22 w naszych pokojach już było cicho, myślę że wszyscy po biegu sztafety padli. Tak z emocji, jak również mając świadomość, że nadchodzący mecz jest dla nas ważny. Dlatego nie było problemu z pobudką, choć każdy rzeczywiście rano wypił kawę - przyznał Zatorski.Nasz gracz dodał, że siatkarze, być może nawet bez wyjątku, bardzo przeżywali bieg sztafety mieszanej, która wczoraj wieczorem wywalczyła złoty medal. - Emocje były ogromne - dodał libero. Ta zdobycz medalowa dodatkowo dobrze podziałała na podopiecznych Vitala Heynena. - Oczywiście, że to nakręca. Każdy sukces Polaków daje wielkiego kopa. Nawet teraz, mówiąc o tym, się wzruszam. Jest to coś wielkiego i gratuluję całej ekipie, bo kilka osób z tej sztafety znam. Miło jest mijać się z takimi ludźmi i cieszyć się ich sukcesem - podkreślał Zatorski.Artur Gac z Tokio