- W tym dniu, w tym momencie, nie byłam w stanie nic więcej zrobić. Rywalka przede wszystkim była ode mnie silniejsza fizycznie. Praca na nogach i pojedyncze ciosy to było na Turczynkę za mało - mówiła dziennikarzom nasza czołowa pięściarka, żegnając się z turniejem olimpijskim na etapie 1/8 finału.Przed starciem Polka doskonale zdawała sobie sprawę, że faworytką jest Turczynka. Nie przez przypadek powiedziała, że stoi przed szansą pokonania najtrudniejszej przeszkody. Niestety, różnica w umiejętnościach była zbyt duża. Polka nie miała żadnych szans i po trzech rundach przegrała na kartach punktowych wszystkich sędziów. - Brakowało, żebym w każdej rundzie, poza pojedynczymi prawymi i lewymi, ze trzy razy trafiła serią ciosów. Teraz można tylko gdybać... Turczynka ma taki styl, że zawsze się rozkręca i końcówki ma mocniejsze. Chciałabym wygrać, ale dzisiaj nie byłam w stanie - przyznała Koszewska. Na końcu podsumowała swój bilans walk z Surmeneli. Panie dotąd zmierzyły się cztery razy i za każdym razem powody do radości miała przeciwniczka.Artur Gac z Tokio