Na początku rozmowy w mix-zonie, po pierwszym pytaniu, Iga wyraźnie dała do zrozumienia, że bardziej trafne wnioski potrafi wyciągnąć po obejrzeniu meczu i zobaczeniu statystyk.Niemniej jednak nie nabierały wody w usta i na tyle, ile dała rady mimo emocji, opowiedziała o przebiegu spotkania z Badosą z własnej perspektywy. - Prawda jest taka, że moja przeciwniczka zbudowała na mnie bardzo dużą presję, bo cały czas atakowała i wchodziła na piłkę. A ja czułam, że czasami jestem pod ścianą, bo często grałam w defensywie. To był naprawdę wymagający mecz. Myślę, że mój serwis generalnie nie był zły, ale w porównaniu jej serwis był dziś wyśmienity, dzięki czemu wygrywała nim bardzo dużo prostych dla niej punktów - analizowała nasza gwiazda, ubiegłoroczna triumfatorka Rolanda Garrosa. 20-latka z Raszyna uważa, że miała kilka okazji w tym meczu, a wtedy być może nie musiałaby przełknąć goryczy porażki. - Miałam poczucie, że były szanse na skończenie prostych piłek, ale często wtedy w mojej głowie pojawiało się "ooo, mam szansę", bo takich okazji miałam po prostu niewiele. To było spowodowane tym, że Badosa grała świetnie i wywierała na mnie presję. Jestem trochę zła, że zepsułam kilka tych piłek, jednak Paula generalnie ma super sezon i myślę, że na pewno może tutaj powalczyć. Po prostu szacun dla niej - zaakcentowała Polka.Polka nie potrafiła do końca zdiagnozować, czy na jej porażkę bardziej wpłynął poziom, na jaki wzbiła się Hiszpanka, czy presja związana z debiutem na igrzyskach. - Myślę, że po pierwszej rundzie już i tak udało mi się trochę wyluzować i czułam się trochę swobodniej. Mogłam czasami dzięki temu przyspieszyć rękę, piłki mi wchodziły, dzięki czemu to był wyrównany mecz. Jednak to nie wystarczyło, żeby wygrać. Mam nadzieję, że wyciągnę z tego wnioski i na kolejne igrzyska już na pewno będę przygotowana na to, co mnie czeka i jak to wszystko wygląda. Na razie jestem smutna z faktu, że przegrałam. Druga runda może wydawać się słabym wynikiem, ale po prostu staram się na to spojrzeć tak, że zyskałam doświadczenie, a pierwsze igrzyska nigdy dla nikogo nie są łatwe. Artur Gac z Tokio