Polak "wykręcił" przeciętny rezultat 13.61 s i przez dłuższą chwilę musiał oczekiwać na wynik foto finiszu. Ostatecznie mógł się cieszyć, jako ostatni w tym biegu, z awansu z tzw. dużą kwalifikacją.- Nie chciałem się spinać na ten bieg, bo mam bardzo mało czasu na regenerację. Już jutro o godzinie 11 trzeba będzie biec w półfinale, dlatego do dzisiejszego startu podszedłem bardzo kontrolnie. Można nawet powiedzieć, że za bardzo, bo niewiele brakło, żebym się nie zakwalifikował. Najważniejsze, że cel przy tej taktyce został wykonany - analizował na gorąco Czykier.Polak przyznał, że gdy nastał moment weryfikacji, serce mocniej mu zabiło. - Wiedziałem, że jestem przed Niemcem, ale zaskoczył mnie Australijczyk, że mnie dziabnął. Myślałem, że kontroluję ten bieg i chciałem być przed nimi, a w końcówce zostałem zaskoczony jego przyspieszeniem - przyznał 28-latek, ostatecznie wyprzedzając Niemca Gregora Trabera o 0,04 s. Dla naszego płotkarza to drugi półfinał igrzysk w karierze. Podobnie spisał się pięć lat temu w Rio de Janeiro. Teraz może być jednak jeszcze lepiej i zawodnik Podlasia Białystok zapowiada, że jutro położy na szali całą energię, jaką w sobie kumuluje.- Będę chciał "odpalić" swojego wojownika, bo dzisiaj do startu podszedłem na totalnym luzie, jak do zwykłego treningu. Czy jestem gotowy na rekord życiowy? Na treningu pokazywałem, że jestem w stanie pobiec w okolicach "życiówki". Jutro na pewno zobaczycie mnie w trochę innym wydaniu, chcę dać z siebie nawet więcej niż jestem w stanie - zapowiedział Czykier. Bieg eliminacyjny z Polakiem w stawce wygrał Amerykanin Grant Holloway (13.02 s). Artur Gac z Tokio