Zaczęło się świetnie, a zakończyło... jak zawsze w ostatnich igrzyskach. Klątwa ćwierćfinału nie przestała obowiązywać. Polscy siatkarze kolejny raz otarli się o strefę medalową, lecz nie zdołali do niej wejść.Tym razem przeszkodą nie do przejścia okazali się Francuzi, którzy - choć przegrywali 1:2 - pokonali nas w tie-breaku. Kibicuj naszym na IO w Tokio! - Sprawdź Studio Ekstraklasa na żywo w każdy poniedziałek o 20:00 - Sprawdź! Tokio 2020. Polscy siatkarze załamani po porażce z Francją - Na gorąco bardzo ciężko jest wyciągnąć rzeczowe wnioski. Na parkiecie zostawiliśmy wszystko, co mieliśmy. To było za mało na Francuzów. Gratulacje dla nich. Zagrali bardzo dobre spotkanie. Z drugiej strony jestem dumny z tej ekipy, bo pracowaliśmy ciężko. Dd początku do końca trzymaliśmy się razem i wierzyliśmy, że osiągniemy lepszy wynik niż ćwierćfinał. To bardzo smutny i gorzki finisz igrzysk dla nas - powiedział po porażce z "Trójkolorowymi" Bartosz Kurek, który tuż po zakończeniu meczu zalał się łzami.- Francuzi byli lepsi od nas. Zabrakło nam... nie chciałbym mówić czego, ale po takim meczu trudno to przeanalizować. Ja sam na pewno mogłem podjąć lepsze decyzje w ataku i przy zagrywce - dodał. Kurek wypowiedział się także na temat swojej przyszłości w reprezentacji, choć nie padły z jego strony żadne konkretne deklaracje.- To nie jest czas, by podejmować jakieś decyzje na gorąco. Fizycznie czuję się dobrze. Porażkę będzie trudno przełknąć, ale zobaczymy, co z tego będzie - przyznał.Rozgoryczenia nie krył także Aleksander Śliwka. - Co możemy czuć po takim spotkaniu? Czujemy smutek, rozczarowanie i szok, bo marzyliśmy o tym, by wygrać ten mecz i zajść daleko. Przegraliśmy jednak z Francją i to koniec naszych marzeń. Jest bardzo ciężko cokolwiek powiedzieć, a to, co czujemy, pewnie po nas widać. Byliśmy bardzo zmotywowani, ale nie udało się - stwierdził.