Już to może zaskakiwać, bo przecież styl motylkowy, czyli delfin kojarzy nam się z silnymi wymachami rąk. Abbas Karimi nie może tego robić, gdyż nie ma obu rąk. Zastępuje je jednak potężnymi ruchami tułowia, dzięki którym wzorem prawdziwego delfina nadaje swemu ciału dużą prędkość. Wygląda to imponująco, a Afgańczyk potrafi w ten sposób skutecznie i bardzo szybko pływać. - Bóg nie dał mi rąk, ale w zamian dał mi silne nogi i sprawne resztę ciała. Jestem mu wdzięczny - mówi Abbas Karimi, który deklaruje się jako osoba głęboko wierząca. Chociaż Abbas Karimi pochodzi z Afganistanu, gdzie mnóstwo ludzi straciło ręce w czasie wojen, on urodził się już bez nich. Jest jednak afgańskim uchodźcą, który mimo braku kończyn jako 16-latek uciekł przed talibami i wymknął się im. Jest bowiem Hazarem, a ta mniejszość była w kraju prześladowana. Podczas trudnego marszu, gdy nie mógł używać żadnego wsparcia w postaci podpórek, pokonał góry Zagros w Iranie i dotarł do Turcji, gdzie wycieńczony i ledwo żywy zameldował się w obozie dla uchodźców. Otrzymał taki status i w 2016 roku wyjechał do Portland w Stanach Zjednoczonych. Został tu przyjęty, od pięciu lat mieszka i trenuje pływanie w USA. Nie ma amerykańskiego obywatelstwa, więc w Tokio wystartował jako reprezentant uchodźców. Jak mówi, bardzo się bał, że igrzyska zostaną odwołane. - Wtedy cały mój życiowy wysiłek, wszystko co kocham poszłoby na marne. Pływanie kocham bowiem bardzo, to cały mój świat - stwierdził. Tokio 2020. To medal dla wszystkich tułaczy - Przed startem cały się trząsłem. Bałem się bardzo, że zawiodę, że coś pójdę nie tak, a ja przecież nie reprezentuję tylko siebie, ale tych wszystkich ludzi bez kraju, domu i ojczyzny, którzy tułają się po świecie, licząc na to, że ktoś ich przyjmie. Mnie przyjęto. Dobrzy ludzie pozwolili mi żyć i trenować w USA - mówi Afgańczyk. - To chyba ważne, by pokazać, że też są coś warci. Ja tym medalem to pokazałem. W Afganistanie gdy staniesz się inwalidą, jesteś od razu bezwartościowy. Za takiego cię uważają. Tak bardzo pragnąłem pokazać, że jest inaczej.I opowiada, że jako dziecko był znieważany i upokarzany jako Hazar, przedstawiciel mniejszości do tego z niepełnosprawnością. To były straszne chwile, ale dzisiaj to one motywują go do walki.Na 50 metrów delfinem uzyskał 36,36 s, co pozwoliło na srebrny medal. Zadedykował go wszystkim uchodźcom, których na świecie jest 80 milionów oraz ludziom uwięzionym w Afganistanie. - Modlę się za nich, myślę o nich - mówi.CZYTAJ TAKŻE: Brazylijczyk Araujo zafascynował świat na igrzyskach w TokioReprezentacja uchodźcza zadebiutowała na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku, gdzie podczas defilady maszerowała jako druga, po Grecji. Dotąd żaden uchodźca nie zdobył medalu, afgański parapływak jest pierwszy. Taniec z gwiazdami: Iza Małysz komentuje ślub swojej córki Karoliny Małysz: Zyskuję syna - pomponik.pl