"To nie wchodzi w grę. Powodem są nieustające problemy z mięśniami uda" - przekazał agencji AP Boeting. Przyznał, że motywacją dla Rudishy był kolejny występ w igrzyskach, a przyszłoroczne mistrzostwa globu w amerykańskim Eugene to może być zbyt odległa perspektywa. "Na hasło 'igrzyska' pojawiał się błysk w jego oku" - wspomniał. Decyzja co do dalszej kariery jeszcze nie zapadła Zaznaczył przy tym, że 32-letni lekkoatleta, który nie startuje w zawodach międzynarodowych praktycznie od 2017 roku, nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji, czy będzie kontynuował treningi, czy przerwie karierę. Na igrzyskach w Londynie w 2012 roku Kenijczyk czasem 1.40,91 ustanowił rekord świata w biegu na 800 m. Nigdy później nie zbliżył się do tego wyniku na mniej niż sekundę. W 2016 roku w Rio sięgnął po drugie olimpijskie złoto na tym dystansie, a jego wynik to 1.42,15. W 2011 i 2015 był także najlepszy w mistrzostwach świata. Z myślą o igrzyskach w Tokio po prawie dwuletniej przerwie wznowił treningi w 2019 r., ale w maju 2020 doznał poważnego urazu stawu skokowego i musiał poddać się operacji. Wcześniej leczył kontuzje pleców oraz mięśnia czworogłowego uda, a także kolana, przez co nie wziął udziału w mistrzostwach świata w Dausze. David Rudisha ma za sobą trudny okres Prywatnie Rudisha też nie miał dobrej passy, m.in. rozstał się z żoną, stracił ojca i został poszkodowany w wypadku samochodowym.