Myszka prowadził po pierwszym znaku kursowym w żeglarskiej klasie RS:X, płynął po pewny medal, który przecież w wyścigu medalowym stracił pięć lat temu w Rio de Janeiro. I niestety - wtedy sędziowie pokazali mu, że popełnił falstart, co oznaczało dyskwalifikację i koniec nadziei. To samo spotkało Włocha Matteo Camboniego i Francuza Thomasa Goyarda, jego głównych rywali do medali! To był niesamowity zwrot akcji - Myszka miał przecież walczyć o medal z Włochem Cambonim i Francuzem Goyardem. Ten medal, który los mu zabrał pięć lat temu w Brazylii. Wtedy Myszka przez większość regat spisywał się znakomicie. Zawalił dopiero ostatni dzień wyścigów, gdy większość strat odrobił do niego Francuz Pierre Le Coq. A później, w rywalizacji medalowej, Le Coq przypłynął do mety siódmy, Myszka dziewiąty i w efekcie brązowy medal przegrał o jeden punkt! Teraz los miał oddać z nawiązką to, co wtedy zabrał. Kibicuj naszym na IO w Tokio! - Sprawdź Studio Ekstraklasa na żywo w każdy poniedziałek o 20:00 - Sprawdź! Piotr Myszka walczył o medal Patrząc sumarycznie, teraz Polak spisywał się lepiej niż pięć lat temu w Brazylii. Tylko dwa razy był na jedenastym miejscu, większość wyścigów kończył w czołówce. W niej zrobił się większy ścisk, aczkolwiek nie dotyczył on tylko pierwszej pozycji, bo tu niezagrożona była pozycja Holendra Kirana Badloe. Holender to absolutny dominator - z dwunastu biegów wygrał aż pięć. Godnie zastąpił swojego rodaka Doriana van Rijsselberghe, który triumfował w Londynie i Rio de Janeiro. Trzykrotnemu mistrzowi świata z trzech ostatnich lat wystarczyło dzisiaj dopłynąć do mety bez dyskwalifikacji - i tak byłby pierwszy. Za to o drugą pozycję walczyli były dwukrotny mistrz świata z 2010 i 2016 roku Piotr Myszka, brązowy medalista z zeszłego roku Francuz Thomas Goyard oraz wicemistrz świata z tego roku Włoch Mattia Camboni. Przed finałowym wyścigiem, w którym startuje najlepsza dziesiątka, Polak był w najgorszej sytuacji - tracił pięć punktów do Francuza i trzy do Włocha. Na szczęście dziś punkty za miejsca liczyły się podwójnie, co dawało Myszce większe szanse na zdystansowanie rywali. Warunkiem był jednak znakomity wyścig, a najlepiej też przy mocnym wietrze, co lubi Polak. Sensacyjne dyskwalifikacje. Myszka także Tyle że wiatr akurat po medalowym wyścigu kobiet osłabł i skręcił - to spowodowało, że sędziowie odroczyli start deskarzy o blisko pół godziny. W końcu jednak deskarze ruszyli - Myszka znalazł się na starcie obok Francuza, dalej był Włoch. Camboni najlepiej ruszył, miał przewagę, ale wydawało się, że popełnił falstart. Sędziowie po kilku minutach to potwierdzili i zdyskwalifikowali Włocha. Żeglarze dopłynęli do pierwszego znaku kursowego, na czele stawki był Myszka, a Goyard zajmował czwartą lokatę. Tyle że wtedy łódź sędziowska podpłynęła do Myszki i pokazała mu flagę z literami DSQ, czyli dyskwalifikację. Dla nas te regaty się skończyły, dla innych trwały nadal. Aż tu nagle, na półmetku rywalizacji i po 12 minutach rywalizacji, ta sama łódź podpłynęła do Goyarda i jego też zdyskwalifikowała za falstart. Tyle że sytuacja tak się ułożyła, iż Goyard zachował szansę na medal, nawet srebrny, bo jednak jego przewaga nad Chińczykiem czy Brytyjczykiem była spora. I tak się stało - Goyard wywalczył jednak srebro, brąz przypadł Chińczykowi, który zachował minimalną przewagę nad Izraelczykiem Cohenem i Włochem Cambonim. Polak został z niczym - został sklasyfikowany na szóstej pozycji. Andrzej Grupa Końcowa kolejność w RS:X mężczyzn: 1. Kiran Badloe (Holandia) - 37 pkt 2. Thomas Goyard (Francja) - 74 pkt 3. Kun Bi (Chiny) - 75 pkt 4. Yav Cohen (Irzael) - 76 pkt 5. Mattia Camboni (Włochy) - 76 pkt 6. Piotr Myszka (Polska) - 79 pkt 7. Tom Squires (Wielka Brytania) - 82 pkt 8. Mateo Sanz Lanz (Szwajcaria) - 100 pkt 9. Pedro Pascual (USA) - 110 pkt 10. Angel Granda Roque (Hiszpania) - 118 pkt