Dawid Tomala do tej pory nie miał żadnych sukcesów na arenie międzynarodowej. Urodzony w Tychach zawodnik był w 2011 roku młodzieżowym mistrzem Europy w chodzie na 20 kilometrów. Dystans 50 kilometrów, który przeszedł podczas igrzysk w Tokio (zawody chodziarzy odbywają się w Sapporo), ukończył po raz drugi w życiu. Dawid Tomala ze złotem - drugi raz na mecie 50 km Do tej pory zawodnik AZS KU Politechniki Opolskiej Opole startował podczas seniorskich imprez na dystansie 20 km. W igrzyskach olimpijskich w Londynie w 2012 roku zajął 19. miejsce. W 2013 roku w mistrzostwach świata w Moskwie nie ukończył rywalizacji. Dwa lata temu w Dausze, gdzie warunki były równie ciężkie jak w Japonii, zajął na dystansie 20 km dopiero 32. miejsce. Karierę sportową zaczął w klubie UKS Maraton Korzeniowski w Bieruniu. Jego trenerem jest ojciec Grzegorz. "Do chodu sportowego namówił mnie ojciec. Sam kiedyś biegał sprinty, trenuje biegaczy i biegaczki. Ja zawsze lubiłem biegać. Pochodzimy z miejscowości Bojszowy - to mała wioska w okolicach Tychów. Tata namówił mnie na przejście do klubu w sąsiedniej miejscowości - w Bieruniu, który słynął z dobrej szkoły chodu. Wtedy wyjazd na mistrzostwa Śląska był w sferze marzeń, a ludzie stamtąd startowali w mistrzostwach Polski" - mówił kilka lat temu w wywiadzie dla PZLA chodziarz. Kibicuj naszym na IO w Tokio! - Sprawdź Studio Ekstraklasa na żywo w każdy poniedziałek o 20:00 - Sprawdź! Robert Korzeniowski wzruszony złotem Dawida Tomali Robert Korzeniowski, który komentował zmagania w chodzie sportowym w Eurosporcie, nie krył wzruszenia. "Jestem niezwykle szczęśliwy i podekscytowany tym, co się stało. Czekałem 17 lat na taki sukces polskiego chodu" - podkreślił. On na tym dystansie triumfował trzykrotnie z rzędu w Atlancie (1996), Sydney (2000) i Atenach (2004), a łącznie zdobył cztery złote medale, gdyż w Australii był także najszybszy na 20 km. Trener koordynator kadry chodziarzy, który opiekuje się reprezentantami Polski w Japonii, Krzysztof Augustyn nie krył podziwu dla 31-letniego zawodnika. "Cała Polska dzisiaj wstając, myślę, że będzie miała dużo, dużo szczęścia. Po mistrzowsku rozpracował ten wyścig, a także kwestię nawadniania i chłodzenia. Bałem się troszeczkę, że za wcześnie zaatakował, ale nie. Wyszło na jego. Wiedział, co robi. Wielkie gratulacje dla jego taty" - powiedział Augustyn w wywiadzie dla TVP Sport.