Minimalna odległość potrzebna do awansu do finału to tym razem 73,5 m. W pierwszym rzucie Włodarczyk posłała młot na 76,99 m. W całych eliminacjach nikt nawet nie zbliżył się do rezultatu Polki. Ten wynik oznaczał, że nasza mistrzyni nie musiała już na nic się oglądać, ani wykonywać kolejnych prób, ale może myśleć o wtorkowym finale olimpijskim. Polka zakończyła eliminacja po pierwszym rzucie. Włodarczyk to złota medalistka igrzysk z 2012 i 2016 roku. To także czterokrotna mistrzyni świata i Europy oraz rekordzistka świata (82,98). Kibicuj naszym na IO w Tokio! - <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-tokio-2020/aktualnosci?utm_source=raport&utm_medium=raport&utm_campaign=raport" target="_blank">Sprawdź </a> Studio Ekstraklasa na żywo w każdy poniedziałek o 20:00 - <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-studio-ekstraklasa/aktualnosci?utm_source=esatekst&utm_medium=esatekst&utm_campaign=esatekst">Sprawdź!</a> Nieco później rywalizowały zawodniczki w grupie B. Tam awans do finału wywalczyły Malwina Kopron i Joanna Fiodorow. Kopron rzuciła 73,06, a Fiodorow - 72,32. Łącznie w eliminacjach obu grup zdecydowanie najlepsza była Włodarczyk (76,99). Kopron zajęła ósme miejsce, a Fiodorow - dziesiąte. Drugi rezultat miała Chinka Wang Zheng (74,29), trzecia była Amerykanka Brooke Andersen - 74 m. Finał we wtorek o 13.35 polskiego czasu. WS