Rosjanie pewnie zajęli pierwsze miejsce w grupie C. W oczach wielu obserwatorów wyrośli razem z Polską i Brazylią na jednego z głównych kandydatów do tytułu. Szkoleniowiec "Sbornej" nie podziela jednak tej opinii. - Wygraliśmy pierwszą fazę, ale teraz zaczyna się zupełnie inna część turnieju. Są nowi przeciwnicy, nowa hala. Trzeba więc zacząć wszystko od nowa i nie zajmować się tym co było. Musimy być skoncentrowani w stu procentach w każdym meczu - podkreślił. Woronkow przyznał, że przed przyjazdem do Polski nikt nie stawiał im za cel zdobycie mistrzostwa. Planem jest podium. - Uważam, że w porównaniu do tego co było przed rokiem, jesteśmy słabsi o 25 procent. Nie ma z nami Maksima Michajłowa, Jewgienija Siwożeleza czy Aleksieja Werbowa. Zamiast nich grają jednak debiutanci, z których jestem bardzo zadowolony. Na pewno nie będziemy się tłumaczyli ewentualnym niepowodzeniem brakiem wspomnianych zawodników - powiedział. Pierwszym rywalem Rosjan w drugiej fazie turnieju będzie Finlandia, dla której, jak zaznaczył trener Tuomas Sammelvuo, jest to duży sukces. - Naszym celem było zagrać we Wrocławiu i ten cel osiągnęliśmy. Liczymy, że tutaj też będziemy się prezentowali dobrze. Będziemy dalej walczyć, bo chcemy znaleźć się w czołowej trójce i awansować dalej - podkreślił. Finowie zapewne będą się czuli w Hali Stulecia jak u siebie w domu; na trybunach ma być kilkuset kibiców ze Skandynawii. O spodziewaną atmosferę w hali zapytany także został trener Woronkow. - Czy obawiam się zachowania kibiców? Moi zawodnicy grali w różnych warunkach na wielu wielkich turniejach, więc nie przejmują się reakcją trybun. Poza tym nie należy łączyć sportu z polityką - odpowiedział. Mecz Rosja - Finlandia zostanie rozegrany w środę, początek o godz. 16.20. W tej samej grupie są jeszcze: Brazylia, Kanada, Kuba, Niemcy, Bułgaria, Chiny.