Trener Polaków Stephane Antiga w drugim i trzecim secie dał pograć rezerwowym. - Widać było, że gra nam się układa. Wszystko idzie w dobrym kierunku i trener dokonał zmian, które dały jeszcze dodatkowego "kopa". Każdy, kto pojawił się na boisku "dołożył" jeszcze parę punktów i ten wynik w drugim i trzecim secie wyglądał jeszcze lepiej niż w pierwszym - podkreślił atakujący polskiej kadry. Konarski po raz pierwszy na tych mistrzostwach dostał szansę pokazania się w dłuższym wymiarze czasowym. W spotkaniach z Serbią i Australią wchodził tylko na krótkie zmiany. - Powiedzmy, że było to trochę więcej czasu niż ostatnio, ale też Wenezuelczycy nie chcieli dostarczyć piłki na naszą stronę - stwierdził z uśmiechem. - Mam nadzieję, że w sobotę (z Kamerunem - przyp. red), jeżeli dostanę szansę, to będę grał dłużej - dodał. Dominacja Polaków była wyraźna. Rywale ani przez chwilę nie mieli złudzeń, że mogą nawiązać walkę z "Biało-czerwonymi". - To wynika z pełnej koncentracji, z tego, że jeżeli można przeciwnika pokonać gładko, to tak trzeba zrobić. To jest też bardzo ważna rzecz w siatkówce, żeby nie kombinować, twardo, mocno grać do końca i tak zagraliśmy - zaznaczył Konarski. W sobotę Polacy zagrają z Kamerunem i wszyscy liczą na kolejne zwycięstwo bez straty seta. - Na pewno rywal egzotyczny. Nie pamiętam, żebyśmy kiedykolwiek z nimi grali jako reprezentacja Polski. Będziemy musieli odpowiednio przygotować się do tego spotkania, wyjść i wygrać. "Biało-czerwoni" są już pewni awansu do drugiej rundy MŚ, ale na razie nie wybiegają w przyszłość. - Koncentrujemy się na tym, żeby tę rundę zakończyć z samymi zwycięstwami za trzy punkty, bo to jest cel na tę chwilę, a później będziemy się zastanawiać, co będzie w drugiej fazie - zakończył Konarski. Robert Kopeć, Wrocław Trzeci mecz, trzecie zwycięstwo. Oceń kadrowiczów!