Jeśli "Sborna" pokona Brazylię, "Biało-czerwoni" będą mieli zapewniony awans do półfinału jeszcze przed czwartkowym starciem z ekipą Andrieja Woronkowa. Na razie jednak trudno sobie wyobrazić, że Polacy będą kibicowali Rosjanom. O ich chociażby niewygwizdywanie apelował niedawno szef naszej siatkówki - Mirosław Przedpełski. - Oddzielmy sport od polityki, co siatkarze Rosji są winni temu, co się dzieje na Ukrainie - apelował. Ale napięta i tak atmosfera zagęściła się po losowaniu grup ćwierćfinałowych. Rosjanie wietrzyli w nim spisek, według nich sami chcieliśmy trafić do "grupy śmierci". - Szkoda, że jeszcze Polacy nie załatwili sobie drogi do finału przy zielonym stoliku - grzmiał ich trener Andriej Woronkow. Jak tłumaczył tę spiskową teorię, że niby chcieliśmy grać już teraz z Brazylią i "Sborną"? - Polacy dobrze wiedzą, że zarówno my, jak i Brazylijczycy mają kontuzjowanych skrzydłowych. Dlatego łatwiej im ma być nas pokonać, a w półfinale trafią na takiego rywala, w starciu z którym będą faworytem - wyjaśniał Woronkow. Na koniec powiedział: - Polacy pompują w światową siatkówkę grube pieniądze, więc koniecznie chcą coś wygrać. W zeszłym roku przegrali mistrzostwa Europy, których byli współgospodarzami, więc teraz robią cuda, by się to nie powtórzyło - atakuje nas Woronkow. Także dzisiejsza rosyjska prasa donosi o "skandalicznej korekcie w procedurze losowania" i o "polskim gambicie" (na jednej szali ryzyko odpadnięcia "Biało-czerwonych" już teraz, a na drugiej - awans do półfinałów). "Sport-Ekspress" znajduje też plusy zwycięstwa Polski nad Brazylią. "Gdyby Brazylijczycy wczoraj wygrali, to Sborna znalazłaby się na krawędzi przepaści. W czwartek naszych siatkarzy czeka niesamowicie ciężka bitwa przeciw Polakom i ich zalewającymi naszych gwizdami trybunami, a nawet sędziami, którzy nie kryją swoich sympatii" - pisze korespondent "Sport-Ekspressu" z Łodzi Władymir Możajcew, a my dowiadujemy się, że punktują dla nas też sędziowie.Rosjanie w niedzielę przegrali z kretesem - Brazylia zmiotła ich zagrywką. - Teraz do "szóstki" wraca Nikołaj Pawłow, a wraz z nim powinna się poprawić gra całego zespołu. Chłopaki wiedzą, czego się spodziewać po Brazylijczykach, wiedzą jak ich ograć - powiedział kapitan "Sbornej" Siergiej Makarow. W odróżnieniu od Woronkowa, Makarow nie krytykuje losowania grup ćwierćfinałowych. - Owszem, organizatorzy przydzielili nas do nieprzyjemnej grupy, ale my nie przyjechaliśmy do Polski tylko po to, aby awansować do półfinału. Mamy tylko jeden cel - złoto mistrzostw świata, a turniej wszedł już w taką fazę, że trudno liczyć na słabych przeciwników - punktuje Makarow. Oliwy do ognia dolał też Alieksiej Spiridonow, który podczas meczu z Niemcami wykonał gest rozstrzelania polskich kibiców, którzy wygwizdywali "Sborną".