Polacy jak dotąd nie stracili nawet seta. Gładkie 3:0 zanotowali kolejno w meczach z Serbią, Australią i Wenezuelą. - Staramy się nie przyzwyczajać do takiego wyniku. Cieszymy się bardzo, że znów udało się wygrać 3:0, ale każda wygrana, obojętnie w jakim stosunku, będzie dla nas bardzo ważna - przekonuje Piotr Nowakowski. Podobnie "Biało-czerwoni" zaczęli mistrzostwa świata w Japonii. W 2006 roku Polacy rozpędzali się z meczu na mecz. Pierwszego seta stracili dopiero w ósmym spotkaniu na mistrzostwach (wygrana 3:2 z Rosją), a turniej zakończyli na drugim miejscu. Czy po ośmiu latach mogą powtórzyć ten sukces? - Tego sobie, wszystkim chłopakom i państwu życzę. Nie interesowałem się jeszcze wtedy siatkówką, więc nie wiem jak to się zaczęło, ale jak było podobnie, to niech i podobnie się skończy - mówi 26-letni Nowakowski. - Czy srebro MŚ brałbym w ciemno? Czemu nie, ale po dobrej, dość mocnej walce w finale - dodaje reprezentant Polski, nawiązując do finału z 2006 roku. "Biało-czerwoni" po jednostronnym pojedynku przegrali z Brazylią 0:3. W tym roku mają jednak po swojej strony poważny atut, którego zabrakło w Japonii. Na każdym meczu nasze "Orły" mogą liczyć na głośny, uskrzydlający doping tysięcy kibiców, których zazdrości nam cały siatkarski świat.