- Wajcha po prostu została przekręcona. Gdzieś na górze zapadła decyzja, że spółki skarbu państwa nie będą już łożyć na sport. Nie były brane pod uwagę żadne tłumaczenia i logiczna argumentacja. Po prostu, nie bo nie - powiedział nam anonimowo jeden z pracowników PZPS. To właśnie polska siatkówka jest największym przegranym decyzji o wycofaniu się Orlenu ze sponsorowania trwających w Polsce mistrzostw świata. 27 stycznia, kilka godzin przed ceremonią losowania grup mundialu, wśród organizatorów zapanował wielki popłoch. Sala Kongresowa już była udekorowana i czekała tylko na przyjazd oficjeli. Nagle okazało się, że ze wszystkich elementów dekoracyjnych musi zniknąć logo Orlenu. Choć umowa nie była wtedy jeszcze podpisana, to do finalizacji porozumienia było już bardzo blisko. Jednym telefonem dotychczasowe ustalenia zostały unieważnione. Tym samym cały pomysł telewizji Polsat na siatkarski mundial legł w gruzach. W 2008 roku, głównie dzięki zaangażowaniu stacji Zygmunta Solorza-Żaka, Polska otrzymała prawa do organizacji tak poważnej imprezy. Polsat kupił na wyłączność prawa medialne do turnieju na całym świecie, podjął się wyprodukowania sygnału i jego późniejszej dystrybucji. To było gigantyczne przedsięwzięcie, nieznane do tej pory na rynku siatkarskich praw telewizyjnych. Układ miał być prosty. Polsat kupuje prawa, później sprzedaje je na całym świecie, a do tego zyskuje kasę za reklamy promujące Polskę. Nic z tego. - Transmisje z meczów docierają do ponad 170 krajów. Straciliśmy gigantyczną okazję do promocji naszego kraju - załamywał ręce Marian Kmita, szef sportu w Polsacie. Straciła przede wszystkim jego firma, choć na dokładne szacunki jest jeszcze za wcześnie. Jak udało nam się ustalić, całe to zamieszenia to kolejny akt zemsty Donalda Tuska na Grzegorzu Schetynie. Przecież Schetyna to bardzo dobry znajomy właściciela Polsatu Zygmunta Solorza-Żaka. Decyzją o wycofaniu się Orlenu z finansowania mistrzostw świata premier znów utarł nosa swojemu dawnemu koledze. Do tego rykoszetem dostało się innym dyscyplinom. - Orlen to przecież spółka skarbu państwa i jeden telefon od bardzo ważnej osoby może otworzyć lub zamknąć praktycznie wszystkie drzwi - dodaje nasz rozmówca z PZPS. Efekt był taki, że na osiem miesięcy przed startem mundial stracił generalnego sponsora, Orlen sponsoruje za to reprezentacja. - Przy organizacji turnieju zostawiono nas samych sobie. Praktycznie nie było już możliwości, aby znaleźć kogoś innego, bo takie rozmowy prowadzi się z bardzo dużym wyprzedzeniem. Do tego rok 2014 obfitował w sportowe wydarzenia. Odbywały się mistrzostwa świata w piłce nożnej oraz igrzyska olimpijskie w Soczi. To wydrenowało budżety reklamowe wielu film - opowiadał Kmita. Czas płynął, a ratunku nie było. Do tej pory głównymi dobrodziejami siatkówki oprócz Polsatu była sieć komórkowa Plus. Teraz na jej wsparcie nie można było liczyć, bo niedawno została wykupiona przez... Solorza-Żaka. Dla Polsatu jedynym ratunkiem pozostało zakodowanie transmisji. - Nie mieliśmy innego wyjścia - żalił się szef sportu. Żeby oglądać trwający w Polsce mundial trzeba zapłacić przynajmniej 79 złotych. To bardzo dużo, choć jak na razie nie ma żadnych danych, jak sprzedają się abonamenty na siatkarski turniej. Stacja poniosła też gigantyczne straty wizerunkowe. Z każdej strony na Polsat wylewane są żale rozczarowanych kibiców, polityków czy byłych sportowców. Także zawodnicy i trenerzy z innych krajów nie mogą w to uwierzyć, że za oglądanie mundialu w Polsce trzeba płacić. Doszło nawet do tego, że trener reprezentacji Bułgarii - Płamen Konstantinow odmówił stacji wywiadu. Gdy dziennikarze Polsatu poprosili go o nagranie zaproszenia na spotkania MŚ, zgodził się, ale jedynie za pieniądze. - Skoro bierzecie pieniądze od ludzi za możliwość oglądania meczów, to ja nie będę reklamował was za darmo - stwierdził Bułgar. Równoległym torem przebiegały rozmowy pomiędzy paliwowym gigantem a PZPN. Mariaż wydawał się oczywisty. Właśnie dobiegła końca współpraca z Orange i Zbigniew Boniek razem z Maciejem Sawickim szukali partnera, który zostanie strategicznym sponsorem kadry. - Bońkowi zależało na tym, aby była to mocna polska firma. Orlen od samego początku był naszym faworytem. Rozmowy toczyły się już na wysokim szczeblu - dowiedzieliśmy się w PZPN. Chodziło o kwotę przynajmniej kilku milionów złotych rocznie i zawarcie kontraktu na czas trwania eliminacji mistrzostw Europy 2016, z opcją przedłużenia na kolejne lata. Dla Orlenu byłby to bardzo opłacalny interes. Logo paliwowej firmy trafiłoby na treningowe dresy Polaków i bandy reklamowe podczas meczów eliminacyjnych. A to by się opłaciło, bo rywalem "Biało-czerwonych" w eliminacjach będą Niemcy. A to właśnie u naszych zachodnich sąsiadów Orlen jest istotnym graczem na rynku paliw. Do końca zeszłego roku spółka zarządzała siecią 555 stacji. Średnio co 20 litr benzyny kupowanej w Niemczech pochodził właśnie z Orlenu. Dzięki współpracy z PZPN-em, reklamy paliwowej firmy dotarłyby do gigantycznej grupy odbiorców w Niemczech. Nic z tego. - Najbardziej wkurza mnie to, że premier uchodzi za osobę kochającą sport, tymczasem jak przychodzi co do czego, na każdym możliwym kroku rzuca nam kłody pod nogi. Wcześniej zabroniono nam możliwość współpracy z bukmacherami, teraz zabiera nam się spółki skarbu państwa - kończy wysoko postawiona osoba w PZPN-ie. Autor: Krzysztof Oliwa