Dopiero tie-break przesądził o zwycięstwie Rosji nad Bułgarią. - Po dwóch przegranych setach powiedziałem drużynie, aby pokazała charakter - przyznał trener "Sbornej" Andriej Woronkow. - To był najlepszy mecz ze wszystkich spotkań rozegranych w Gdańsku. Myślę, że każdy z nas miał wielką przyjemność uczestniczyć w tak pięknym widowisku. Mieliśmy swoje szanse i mogliśmy to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść, jednak zagrywka rywali odmieniła losy tej konfrontacji. To niewiarygodne, ale Rosjanie mieli aż 17 asów serwisowych - mówił kapitan Bułgarii Todor Aleksiejew. Z kolei kapitan Rosji podkreślił fakt, że jego drużyna zdołała pozbierać się i wyjść zwycięsko z konfrontacji, w której przegrywała już 0:2. - Ogromnie cieszymy się z tego triumfu, który na pewno ma wielkie znaczenie w sferze psychologicznej. Z drugiej strony trochę żal straconego jednego punktu. Gdańsk opuszczamy jednak w dobrych humorach i jutro jedziemy do Wrocławia - powiedział Siergiej Makarow. Kiedy Rosjanie przegrywali 0:2 w setach ich szkoleniowiec odwołał się do ambicji i dumy swoich siatkarzy. - Nie chcę zdradzać szczegółów naszej rozmowy. Powiedziałem wtedy zawodnikom, żeby pokazali wreszcie męski charakter. Na początku spotkania walczyliśmy, ale nie z rywalami, tylko z samym sobą. Udało nam się pozbierać, niemniej naszą największą wadą jest to, że nie potrafimy przystąpić do meczów odpowiednio skoncentrowani i nie gramy dobrze od pierwszych piłek - ocenił Woronkow. Pomimo porażki trener Bułgarów był zadowolony z postawy zawodników i uznał, że to spotkanie dobrze rokuje na przyszłość. - Stoczyliśmy siatkarską wojnę, w której pokazaliśmy wielką wolę walki. Pomimo porażki zawodnicy nabrali pewności siebie oraz uwierzyli, że znajdują się blisko światowej czołówki i podczas tych mistrzostw są w stanie zająć czołowe miejsce. W czwartym secie trochę zdrzemnęliśmy się na przyjęciu, szyki pokrzyżowała nam również kontuzja środkowego bloku Wiktora Josifowa, ale generalnie byliśmy świadkami świetnego spektaklu - podsumował Płamen Konstantinow.