Rozmawiamy 24 godziny po meczu z Francją. Co zdarzyło się w tym czasie z waszą drużyną? - Wczoraj czuliśmy się bardzo dziwnie, bo Francuzi zagrali od nas lepiej pod każdym względem. Uciekliśmy z boiska najszybciej jak się dało i zamknęliśmy się w szatni. Dziś wygraliśmy, bo potrafiliśmy odpowiednio się przygotować i wszystkie plany zrealizować w 100 procentach. Wczoraj w szatni chyba musiało być bardzo nerwowo, prawda? - Jeśli przegrywa się w tak złym stylu jak my wczoraj, nie może być inaczej. Powiedzieliśmy sobie kilka prostych słów. Trwało to tylko pięć minut, ale wystarczyło. Zapomnieliśmy o Francji i skoncentrowaliśmy się na Iranie. Jak opisałby pan dzisiejszy mecz? Wyglądało na to, że poszło wam bardzo łatwo. - To zupełnie coś innego niż wczoraj. Dziś my byliśmy lepsi w każdym elemencie - lepiej serwowaliśmy, świetnie przyjmowaliśmy, w ogóle wszystko ułożyło się dla nas idealnie. Kluczem do zwycięstwa była obrona i dyscyplina. Wiedzieliśmy, że jedyny sposób to wywarcie silnej presji na rywalach. Już możecie myśleć o półfinale. - Kiedy ktoś mi o tym powiedział, nie mogłem uwierzyć. Z kim chcielibyście zmierzyć się w sobotę? - To nie ma znaczenia. Brazylia, Polska i Rosja - te drużyny prezentują identyczny poziom. Będzie bardzo trudno z kimkolwiek byśmy nie zagrali.