Nim w piątek dojdzie do walki w półfinałach żeńskiego mundialu, pewne jest jedno - o złoty medal zagra jedna reprezentacja z Europy. A to dlatego, że w półfinale zmierzą się Serbki - wicemistrzynie olimpijskie i mistrzynie Europy - oraz wicemistrzynie Europy Holenderki. Obie drużyny w Japonii można zaliczyć do rewelacji MŚ i jedna z nich będzie miała okazję powalczyć w Jokohamie o złoty medal. W drugim półfinale odradzająca się reprezentacja Włoch stawi czoła wielkim faworytkom, mistrzyniom olimpijskim z Rio de Janeiro i aktualnym wicemistrzyniom świata, reprezentacji Chin. Italia z pewnością nie będzie faworytem starcia z azjatycką potęgą, ale już pierwszej fazie turnieju w Sapporo uporała się z ekipą Jenny Lang Ping (3:1) i stać ją na sprawienie niespodzianki. Co ciekawe, trzech europejskich drużyn w półfinale MŚ siatkarek nie było od 12 lat. W 2006 roku w Japonii o medale biły się Rosja, Serbia, Włochy i Brazylia, Sborna w finale ograła Canarinhas (3:2), a po brąz sięgnęła ekipa z Bałkanów. O tym, że Europa w siatkówce kobiet od dekad musi gonić resztę świata, niech świadczy fakt, że dopiero po raz trzeci w historii (na osiemnaście turniejów) Europa może pochwalić się trzema ekipami w czwórce mundialu. Poza 2018 i 2006 rokiem taka sytuacja miała miejsce jeszcze tylko w roku 1960 w Brazylii, gdzie tuż za podium uplasowała się polska kadra. Poprzednie dwa turnieje finałowe Europa zdominowała dlatego, że do gry nie zapraszano najmocniejszych ekip ze świata, a udział w MŚ wzięły m.in. Indie i Luksemburg. Półfinały MŚ siatkarek 2018: Serbia - Holandia (piątek, godzina 6:40)Chiny - Włochy (piątek, godzina 9:10) KG